Data dodania: 2004-08-13 00:00
Porządki w mieście
Kto najlepiej wie, jak ma wyglądać handel w mieście? Radni. Najpierw chcą wyrzucić handlarzy z ulic. Potem zaczną wyznaczać miejsca na nowe targowiska.
Skwer przed supermarketem przy ul. Barcza. Kilka osób rozstawiło prowizoryczne stoiska. Starsza kobieta sprzedaje bawełniane bluzki ("za jedyne 6 zł każda"), inni truskawki i wiśnie z łubianek.
Nie podoba się
Niewykluczone, że taki widok wkrótce zniknie z ulic miasta. W przygotowaniu jest uchwała Rady Miasta o zakazie ulicznego handlu.
To pomysł Zbigniewa Dąbkowskiego, przewodniczącego Rady Miasta. Jak nam tłumaczył, chce, żeby z ulic Olsztyna zniknęły szpetne stragany i nielegalni kupcy.
Z jego inicjatywy radni zabrali się za "porządkowanie" miasta. Za tydzień zajmie się tym komisja gospodarki komunalnej.
- Tego lata mieliśmy przykład, jak prowizoryczne stragany wprost zalały ulice miasta. Na każdym kroku można było się natknąć na sprzedających owoce i warzywa - tłumaczy Roman Szramka, szef komisji gospodarki komunalnej. - Przez nich tracili pieniądze legalni kioskarze, którzy płacą podatki.
I tak nie zniknie
Nielegalny handel to także ludzie, dla których uliczna sprzedaż jest jedynym sposobem na przetrwanie.
- Mąż umarł, mam dwoje dzieci i 600 zł renty. I jak żyć? - pyta pani Anna z ul. Barcza. - Kilka bluzek sprzedam i trochę sobie dorobię... Na inne rynki nie pójdę, tam wszystkie miejsca dawno zajęte. Chyba radni wezmą mnie na utrzymanie.
Zbigniew Dąbkowski zapewnia, że nie ma się o co martwić. Radni i urzędnicy wyznaczą na każdym większym osiedlu miejsca na targowiska.
Szybko jednak to się nie stanie. Andrzej Małyszko, dyrektor Zakładu Targowisk Miejskich, w czerwcu zaczął szukać miejsca na targowisko na Nagórkach. Targowiska nie ma do dziś.
- Niech najpierw wyremontują te rynki, które są. Na targu przy Stomilu nawet toalety nie ma - mówi pani Marzena, sprzedająca wiśnie. - I tak handel nie zniknie, bo nikt zakazu nie będzie przestrzegał.
Ewa Sierocińska
Grzegorz Szydłowski
Uliczny handel
Do 2001 roku zasady ulicznego handlu regulował uchwalony w latach 50. dekret o targowiskach. Kupcy mogli handlować tylko na bazarach.
Teraz każdy, kto zarejestruje działalność gospodarczą, może handlować gdziekolwiek, byle nie na jezdni. Musi tylko wykupić opłatę targową: 1,70 zł za metr kw. zajętego terenu.
Radni uaktualnią także uchwałę o karach za nielegalny handel. Obecnie obowiązuje uchwała przyjęta w latach 90.: za sprzedaż bez zezwolenia grozi mandat do...1,5 mln zł.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz