W ciągu ostatnich kilku lat powstało wiele nowych partii politycznych. Z różnych względów są one "schowane" za plecami większych graczy, jak np. partia Republikańska Adama Bielana (będąca w koalicji z PiS) czy Konfederacja Korony Polskiej Grzegorza Brauna (część Konfederacji). Inne – mimo usilnych chęci – nie mogą przebić się do "mainstreamu" polityki. W tej kategorii przykłady można wymieniać cały dzień. Według informacji Sądu Okręgowego w Warszawie w Polsce zarejestrowanych jest 99 partii politycznych.
Inną przyczyną niemożności przebicia się do głównego nurtu polityki są poglądy, jakie głosi dane ugrupowanie. Jasnym jest, że partia Związek Słowiański nie zdobędzie szerokiego poparcia, odwołując się do niepopularnej w Polsce idei neoslawizmu. Co więc z ugrupowaniami, które prezentują popularne w części społeczeństwa poglądy?
Taką partią są Libertarianie. W swoich postulatach mają m.in. obniżenie podatków, wprowadzenie związków partnerskich i legalizację marihuany. Program wykracza jednak poza te popularne hasła i skupia się także na decentralizacji, uproszczeniu procedur zakładania i prowadzenia firm oraz wprowadzeniu szeroko zakrojonej wolności obyczajowej.
Według sondażu Ipsos dla portalu Oko.press, 64% ankietowanych opowiada się za wprowadzeniem związków partnerskich. Z kolei badania rządowego CBOS-u pokazują, że według ok. 60% Polaków posiadanie marihuany na własny użytek nie powinno być karane. Dlaczego więc niewiele osób słyszało o partii propagującej tak popularne hasła?
W każdym środowisku ważne są znajomości - w polityce tym bardziej. Partia Libertarianie została założona pod koniec 2019. Tworzą ją osoby, które wcześniej nie miały związku z dużą polityką, choć od wielu lat bacznie ją obserwują. Skąd pomysł na stworzenie ugrupowania o takim, a nie innym profilu?
- Łączymy wolność światopoglądową i gospodarczą. Nie ma takiej partii w Sejmie, a nawet poza nim jest ciężko – mówi w rozmowie z portalem Olsztyn.com.pl prezes Libertarian, Jan Brzostek. - Wierzymy, że państwo powinno mieć jak najmniejszy wpływ na życie obywateli. To potrzeba czegoś, co odzwierciedli poglądy wielu ludzi popchnęła nas do założenia partii.
Kolejnym wymienianym przez Brzostka powodem założenia ugrupowania jest coraz silniejsza polaryzacja polityczna społeczeństwa.
- Wychodzimy poza ramy "lewica i prawica", a wchodzimy po prostu do ludzi. Chcemy pokazać, że możemy żyć w lepszym kraju, w lepszych warunkach, a jednocześnie, że nie wymusza to grania w jakimś radykalnym obozie.
"Oferta" partii Libertarianie kierowana jest do osób zmęczonych obecną sytuacją. Prezes Brzostek wymienia młodych, "zmęczonych kolejnymi zmianami, oddalającymi wizję rodziny, stabilnej pracy", osób pracujących, które "pół roku pracują na państwo, wydające pieniądze w nieefektywny sposób", oraz osoby chcące "zmieniać świat", w czym przeszkadza "biurokracja, papiery i podatki".
Na jakim etapie znajduje się obecnie partia?
- Jesteśmy w trakcie działań wewnętrznych. Tworzymy stabilne struktury w każdym województwie. Po tym rozpoczniemy działania oddolne oraz rozmowy z innymi organizacjami z niszy, by przestać dzielić środowisko, a zacząć działać – wyjaśnia Brzostek.
Choć polityka jest grą "na lata" i wymaga ogromnego nakładu pracy, Libertarianie zdają się być zdeterminowani, by działać.
Komentarze (28)
Dodaj swój komentarz