Zapadające się studzienki kanalizacyjne i deszczowe to zmora olsztyńskich kierowców. Zdarza się bowiem, że zapadliska powstają na chwilę po oddaniu do użytkowania nowych, wyremontowanych jezdni.
Zapadliska studzienek kanalizacyjnych na bieżąco usuwane są przez pracowników PWiK, jednak jak wyjaśnia prezes Wiesław Pancer – studzienek jest ogrom, a naprawy mogą odbywać się jedynie nocą w piątki i soboty.
- Studzienek jest 27 tysięcy – to jest ogrom. My ich naprawimy do 300 rocznie. To cały czas nasze zadanie poboczne, a trzeba pamiętać, że ulice są użytkowane więc problem wciąż powraca – powiedział prezes Pancer.
Zdaniem radnego Mariana Zdunka naprawa zapadlisk jest mało trwała. Podczas środowej sesji (29 sierpnia) radny zaproponował prezesowi PWiK swoją pomoc.
- Po usunięciu przez was awarii problem pojawia się znowu za dwa - trzy lata. Ja znam przyczyny powstawania zapadlisk. Opracowałem metodę, która moim zdaniem pozwoli wydłużyć okres poawaryjny. Panie prezesie proszę skorzystać z mojej wiedzy zawodowej, jestem gotów by spotkać się i pomóc – zaproponował radny.
Prezes PWiK zaproszenie do rozmów przyjął. Pozostaje więc mieć nadzieję, że problem, na który zwracają uwagę olsztyńscy kierowcy, rzeczywiście zostanie rozwiązany.
Komentarze (9)
Dodaj swój komentarz