O sprawie pisaliśmy w środę.
W czwartek (11 lipca), trzeciego dnia po zamknięciu giełdy Bitmarket, Marcin Aszkiełowicz, biznesmen z Olsztyna, prezes platformy i jednocześnie dyrektor spółki Kvadratco, wydał oświadczenie. Napisał w nim, że poinformował spółkę IQ Partners (miała przejąć giełdę) o deficycie środków na platformie Bitmarket, który, jego zdaniem, jest związany z kilkoma czynnikami. Pierwszym z nich były sytuacje nadzwyczajne, chociażby wzrost kursu kryptowalut. Po drugie, powiedział też o błędach w zarządzaniu popełnionych przez osoby, które zarządzały giełdą przez pierwsze lata jej działalności, po jej przejęciu. Wspomniał o ataku hakerskim, w wyniku którego kilku użytkowników straciło ponad 600 bitcoinów.
– Posiadam szereg niezbitych dowodów, na wytłumaczenie ujemnego salda środków – napisał Marcin Aszkiełowicz.
Dodał również, że w najbliższych dniach złoży szczegółowe zeznania w Prokuraturze Okręgowej w Olsztynie.
W czwartek również portal Money.pl przeprowadził rozmowę ze wspólnikiem Marcina Aszkoełowicza, Tobiaszem Niemiro, również biznesmenem z Olsztyna. W wywiadzie przyznał, że sam jest poszkodowany, bo stracił nie tylko środki, ale również twarz i dobre imię, na które pracował przez całe życie.
– Byłem inwestorem finansowym, nigdy nie prowadziłem giełdy Bitmarket, nigdy nią nie zarządzałem. Traktowałem to przedsięwzięcie jako cel inwestycyjny, którym będą zarządzały i rozwiną go kompetentne osoby, następnie uda się z zyskiem cały holding sprzedać. Cel ten nie został osiągnięty. Nie odzyskałem zainwestowanych środków. Straciłem bardzo dużo, na dziś podliczyłem, że około 1,2 mln zł – powiedział w rozmowie z Money.pl Tobiasz Niemiro.
Dodał również, że dowiedział się o upadku giełdy, podobnie jak inni użytkownicy Bitmarket, przez komunikat na stronie.
Jak sam przyznał, udziałowcem spółki, do której należała giełda, został w 2015 roku. Udziałów pozbył się dwa lata później, ponieważ osoby, które zarządzały podmiotami, jego zdaniem, nie mogły sobie poradzić z prowadzeniem księgowości.
Na zakończenie dodał, że nie ponosi odpowiedzialności za sytuację i działalność giełdy. Nie ma również wiedzy na temat powodów jej zamknięcia.
Poniżej prezentujemy oświadczenie Marcina Aszkiełowicza:
Szanowni Klienci serwisu Bitmarket
Żadna z osób, które zarządzały na przestrzeni lat giełdą Bitmarket, nigdy nie defraudowała środków Klientów. Jestem przekonany o swojej uczciwości i dobrej woli i będę jej bronił w trakcie postępowania sądowego.
Ogromna dziura, o której poinformowałem w ostatnich dniach Zarząd IQ Partners, jest wynikiem sytuacji nadzwyczajnych i błędów w zarządzaniu, popełnionych przez osoby faktycznie zarządzające wówczas giełdą, które miały miejsce w pierwszych dwóch latach działalności giełdy, po jej przejęciu z Aftermarket, min. włamaniu hakerskiemu na serwery giełdy, w wyniku którego z kont kilku użytkowników oraz kont technicznych giełdy, zginęło ponad 600 BTC. Sprawę kradzieży prowadziła olsztyńska delegatura PG Policji.
W sprawie powyższych okoliczności w najbliższych dniach złożę szczegółowe zeznania w prokuraturze prowadzącej postępowanie przygotowawcze.
Posiadam szereg niezbitych dowodów, na wytłumaczenie ujemnego salda środków.
Ich przybliżone saldo wynosiło już w 2017 roku ok. 2300 BTC, liczoną dla wszystkich kryptowalut i FIAT. Osoby faktycznie zarządzające wówczas giełdą, mając świadomość tej ogromnie trudnej sytuacji, zostawiły mnie samego z problemem ogromnego deficytu. Przez ostatnie 2 lata robiłem z całym zespołem wszystko, aby wyprowadzić firmę z tej patowej sytuacji.
Dziesiątki rozmów z inwestorami, spotkań i pomysłów rozwoju, nie przyniosły niestety poprawy sytuacji. Galopujący wzrost kursu kryptowalut zmuszał nas niejednokrotnie do podejmowania niekorzystnych działań w celu utrzymania płynności giełdy.
Do ostatnich dni żyłem nadzieją, że uda się uniknąć tej katastrofy – dla setek Klientów i mojej osobistej.
Jestem na skraju wytrzymałości fizycznej i emocjonalnej. Zaszczuty i ścigany przez poszkodowanych Klientów.
Mogę teraz tylko prosić i wybaczenie, cierpliwość i prawo do obrony. Nie byłem i nie jestem oszustem. Zostałem zostawiony przez wspólników sam, na tonącym okręcie, naiwnie wierząc, że uda się nim dopłynąć do portu.
– napisał w oświadczeniu Marcin Aszkiełowicz, dyrektor Kvadratco, prezes Bitmarket.
Komentarze (12)
Dodaj swój komentarz