Na dworcu Olszyn Główny pojawiło się ogłoszenie o treści „Praca – sprzedawca (dla studentek)”. Oferta została wywieszona na szybie salonu Relay. Pojawia się pytanie, czy ogłoszenia skierowane wyłącznie do przedstawicieli jednej płci są legalne?
Próbowaliśmy podpytać ekspedientkę, pracującą w tym lokalu, kto odpowiada za to dyskryminujące ogłoszenie. Jednak odpowiedziała nam, że „to nie leży w jej interesie”.
Okazuje się, że zarówno w polskim, jak i europejskim prawie, w ogłoszeniach o pracę nie wolno określać płci, rasy, narodowości, religii czy orientacji seksualnej.
- Naruszenie zakazu dyskryminacji nie jest samo w sobie wykroczeniem i Państwowa Inspekcja Pracy nie może ukarać danego pracodawcy. Inspektor może wystosować wniosek o zaprzestanie takich praktyk. Osoba, której prawa zostały naruszone, może ubiegać się o odszkodowanie w wysokości minimalnego wynagrodzenia o pracę. Natomiast kwestie sporne może wyjaśnić jedynie sąd pracy – wyjaśnia nam Adam Głuś, inspektor Państwowej Inspekcji Pracy w Olsztynie.
Na stronie Europejskiej Fundacji Praw Człowieka można znaleźć punkty, których pracodawcy powinni przestrzegać:
1. Zabrania się podawania kryteriów dających pierwszeństwo kandydatowi ze względu na płeć, rasę, narodowość, język, religię, pochodzenie, status społeczny, wiek, orientację seksualną, niepełnosprawność, wiarę lub poglądy, pochodzenie;
2. Zabronione jest żądanie od osób poszukujących pracy informacji o ich stanie cywilnym, wieku, życiu prywatnym lub planach rodzinnych;
3. Tytuły stanowisk, zawody i podobne nazwy muszą być wyrażane w kategoriach ogólnych w rzeczownikach rodzaju męskiego. W ogłoszeniach mogą zostać dodane rzeczowniki rodzaju zarówno męskiego, jak i żeńskiego.
Komentarze (12)
Dodaj swój komentarz