Data dodania: 2006-06-18 00:00
Praca - tak, na drogach - nie!
Unijne pieniądze i zaniedbanie polskich dróg to gwarancja, że fachowcy od dróg będą mieli pracę przez najbliższe pół wieku. Dlaczego więc do klasy technik drogownictwa zgłosiło się raptem siedmiu chętnych.
Termin składania podań do szkół ponadgimnazjalnych minął w środę. Największym powodzeniem wśród absolwentów gimnazjów cieszyły się klasy humanistyczne w LO I i LO V. Tymczasem w klasie technik drogownictwa chce się uczyć garstka nastolatków. - Od lat nie mamy absolwentów, a takich szkół w Polsce jest niewiele, nie wiem, kto pracuje w firmach budujących drogi - dziwi się Henryk Gajdamowicz, dyrektor Zespołu Szkół Budowlanych, gdzie miała powstać klasa drogowa.
Ale by klasa powstała musi się zgłosić co najmniej dwudziestu ośmiu uczniów - jeśli nie uda się ich zebrać, klasy nie będzie.
Technikum trwa cztery lata, rok dłużej niż ogólniak. Nauki jest dużo - uczniowie mają m.in. mechanikę budowli, zarządzanie drogami, rysunek techniczny, obowiązują ich też praktyki miernicze czy projektowe. - Absolwenci drogownictwa mogą zarządzać drogami, kierować ekipą przy budowie dróg, zrobić potrzebne uprawnienia i obsługiwać sprzęt - wylicza Gajdamowicz. - Ale większość młodych wybiera łatwą drogę do świadectwa w ogólniaku, a potem w Anglii myje szklanki.
Choć w Olsztynie jest blisko 10-procentowe bezrobocie, pracy dla drogowców nie brakuje. - Poszukiwaliśmy i będziemy szukali drogowców - zapowiada Paweł Jaszczuk, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg, Mostów i Zieleni. - To jeden z zawodów ciągle potrzebnych, który ma bardzo dobre perspektywy, bo są ogromne środki na budowę dróg. Przez olsztyńską budowlankę przeszło wielu cennych drogowców np. mój zastępca.
Absolwenci drogownictwa mogliby też znaleźć pracę w Warmińsko-Mazurskim Przedsiębiorstwie Drogowym. - Zatrudniamy przede wszystkim inżynierów, ale gdyby byli technicy, dla dwóch osób znaleźlibyśmy miejsce od razu. Nie ma odpowiedniej liczby fachowców - mówi Tadeusz Dobkowski, wiceprezes WMPD.
Praca dla drogowców jest nie tylko w Olsztynie, ale w całym kraju. Budimex Dromex, firma z oddziałami w całej Polsce, chętnie zatrudniałaby techników do obsługi ciężkiego sprzętu, choć większe szanse mają inżynierowie ze względu na nieograniczone uprawnienia.
- Zarobki może nie są bardzo atrakcyjne, ale stabilne i praca daje możliwość awansu, a ostrogi zdobywa się na placu budowy - mówi Paweł Jaszczuk. Potwierdza to Dobkowski: - Zaczyna się na drogach, bo nie od razu jest się fachowcem, ale potem najlepsi awansują.
Być może uczniów odstrasza stereotyp drogowca z taczką i asfaltem, który tylko łata dziury? - Dorośli życzyliby sobie jak najwięcej dobrych drogowców, ale młodzi patrzą na to inaczej. Ten zawód kojarzy im się z ciężką pracą fizyczną w upale, nie zdają sobie sprawy z perspektyw - przypuszcza Jolanta Gregorczuk, warmińsko-mazurska kurator oświaty. - Może klasa techników drogownictwa była za słabo reklamowana? Jeżeli tak, to jest to zadanie na przyszły rok dla doradców zawodowych w szkołach. Do tej pory polityka ministerstwa szła w stronę kształcenia ogólnego, może czas zmienić kierunek w stronę edukacji policealnej i zawodowej.
Inwestycje na olsztyńskich drogach za unijne pieniądze
* dokończenie ul. Tuwima - 6 mln euro
* ul. Limanowskiego - 9,5 mln zł
* nowa Sielska - 2 mln euro
* Rondp Bema - 500 tys. euro
Jeśli dojdzie do budowy obwodnicy Olsztyna szacuje się, że ma kosztować ok. 670 mln zł.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz