Data dodania: 2005-09-02 00:00
Prezydent dał nagrody zamiast 13
Prezydent Olsztyna przyznał swoim dwóm zastępcom i skarbnikowi nagrody. Dostaną równowartość swojego miesięcznego wynagrodzenia. To rekompensata za utracone trzynastki i nagroda za dobrą pracę.
Urząd Miasta na wypłatę nagród wyda 30 tys. zł. Najwięcej, bo aż 11 tys. zł brutto dostanie Piotr Grzymowicz, wiceprezydent Olsztyna, odpowiedzialny za inwestycje. O tysiąc złotych mniej otrzymają Zbigniew Karpowicz, wiceprezydent ds. edukacji i skarbnik Wiesława Nawotczyńska. - Nagrody są wyróżnieniem za dobrą pracę, jaką wykonali w 2004 roku - mówi Jerzy Małkowski, prezydent Olsztyna.
Mają być również, jak mówi prezydent, rekompensatą za utracone "trzynastki". - Wszyscy je mają, a samorządowcy nie, a pracują bardzo ciężko - mówi Małkowski.
Według prezydenta sukcesem Grzymowicza było m.in.: zakończenie budowy drugiego etapu ul. Sielskiej na dwa tygodnie przed planowanym terminem, dokończenie modernizacji oczyszczalni ścieków czy ściągnięcie do Olsztyna firmy Michelin. Z kolei Karpowicz dostał nagrodę, bo, jak mówi Małkowski, wdrożył w życie program oszczędności w oświacie i dobrze kieruje polityką społeczną. - Pani skarbnik wzorowo wykonała ubiegłoroczny budżet i to jest jej wielka zasługa - zachwala Małkowski.
Sprawdziliśmy. Budowa drugiego etapu ul. Sielskiej zakończyła się dwa tygodnie przed terminem, ale później okazało się, że miasto podpisało umowę z firmą Kirchner, która umożliwiała jej żądanie dopłaty za wykonanie dodatkowych prac. Firma z zapisu skorzystała i ratusz musi zapłacić 200 tys. euro. Z kolei podczas przeglądu gwarancyjnego wyszło na jaw, że w asfalcie, zwłaszcza przy krawężnikach i studzienkach, już są dziury.
Chwalony przez prezydenta program oszczędności w oświacie skrytykowali specjaliści z Fitch Polska. W opracowanym na zlecenie miasta raporcie stwierdzili, że jest on wprowadzany zbyt wolno i nie przyniesie planowanych 20,8 mln zł oszczędności.
Z kolei analizując budżet Olsztyna, eksperci z DS Consulting wytknęli zbyt duże wydatki i ostrzegli, że jeśli nic się na tym polu nie zmieni, to miasto już w 2006 roku będzie zmuszone do brania kredytów na spłatę już zaciągniętych długów.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz