Do niecodziennego zdarzenia doszło na dzisiejszej sesji Rady Miasta. Od stycznia na sali jest dodatkowa kamera, aby można było widzieć twarze przemawiających.
Jednak radna Elżbieta Wirska (Solidarna Polska) wyraziła obawę, czy dodatkowa kamera to dobry pomysł. Zapytała prezydenta miasta Piotra Grzymowicza, czy nowa kamera może zajrzeć jej do torebki. I dlaczego jest ustawiona w części sali, gdzie siedzi opozycja.
Okazało się, że obie kamery są zamontowane w taki sposób, aby mogły objąć całą salę.
– Jedna kamera była umieszczona wcześniej. Teraz zamontowaliśmy drugą kamerę, umożliwiającą dodawanie zbliżeń na osobę mówiącą, aby na ekranie pokazywało się, kto przemawia. Dzisiaj ją testowaliśmy – wyjaśnia nam Marta Bartoszewicz, rzeczniczka Urzędu Miasta w Olsztynie.
Koszt zamontowania dwóch kamer i ich serwisowania to 30 tys. zł.
Komentarze (16)
Dodaj swój komentarz