Dziś jest: 24.11.2024
Imieniny: Chryzogona, Emmy, Flory
Data dodania: 2011-11-17 14:36

Iwona Starczewska

''Projekt książka'' - ciąg dalszy

Kontynuujemy proces nakłaniania Was do przeproszenia się z książka. Tym razem na zachętę do zanurzenia się w lekturze prezentujemy Wam recenzję książki ''Wola i Fortuna''.

reklama

Tradycyjnie prezentujemy Wam kolejną recenzję przygotowaną przez Bernadettę Darską – olsztyńską krytyczkę literacką.

Książka na dziś to Wola i fortuna autorstwa Carlosa Fuentesa ( przeł. Barbara Jaroszuk, Wyd. Świat Książki, Warszawa 2011).

Zaczyna się bardzo mocno, a potem – zgodnie z regułami gatunku – wcale nie jest spokojniej. Na początku więc dowiadujemy się, że mówić będzie… głowa. Świeżo odcięta, chętna do szybkiego przeprowadzenia podsumowania własnego życia, z pewnym zdziwieniem odkrywająca, że jeszcze żyje, a przecież została tak brutalnie oddzielona od ciała. Mówi głowa – ciągle pamiętamy ów fakt, choć wspomnienia bohatera wcale nie będą przeplatane przypominaniem tego, że dekapitacja się dokonała. Najpierw mamy więc dzieciństwo, potem dorastanie, kolejne etapy inicjacji w dorosłość, wreszcie życie dojrzałe – to ono niesie, jak się szybko okazuje, najwięcej zagrożeń. Łatwo uwodzi, łatwo sprowadza na manowce, łatwo pozwala królować fałszowi. Jozue, tak się nazywa główny bohater, jest jako dziecko szykanowany przez kolegów w szkole. W jego obronie staje Jerycho, tajemniczy chłopiec, który sprawia wrażenie, że już w tak młodym wieku doskonale wie, czego chce od życia i wytrwale będzie do tego dążył. Przyjaciele stają się nierozłączni. Dorastają razem i razem kształtują swoją osobowość. Obaj są przekonani, że należy ćwiczyć umysł rozwiązywaniem hipotetycznych problemów filozoficznych, logicznych czy politycznych. Szybko okazuje się, że samokształcenie jest zaledwie preludium do bardziej skomplikowanych wyzwań edukacyjnych. Jozue zetknie się bowiem z całkiem realnym odrzuceniem i osamotnieniem; poczuje, jak to jest nie mieć tożsamości i nie móc dotrzeć do swoich korzeni; spotka się z fascynującym mordercą, który nie chce wyjść z więzienia, by dalej nie zabijać; zaopiekuje się kobietą, która w przypływie szaleństwa, zechce latać, by uciec od wszystkiego i wszystkich. Jerycho będzie ciągle obecny w życiu bohatera – najpierw intensywnie, potem za sprawą braku, wreszcie jako całkiem realne zagrożenie. Młodzieńcze marzenia zamienią się w igranie z władzą, polityką i rewolucją. Ponoszone ryzyko będzie sprawiało wrażenie zrealizowanego „nowego wspaniałego świata”, szybko się jednak okaże, że jest zrywem projektowanym. Oczywiście, nie zdradzę przez kogo. Powiem tylko, że wszystko to, co znaczyć będzie biografię obu mężczyzn stanie się rodzajem sprawdzianu, realizującego się pod kontrolą, będącego efektem planu, stanowiącego zabawę czyimś życiem i próbę zadośćuczynienia jednocześnie. W natłoku wspomnianych wyżej wydarzeń, emocji i rozczarowań łatwo zapomnieć, że słuchamy relacji odciętej głowy. Bo, przypomnijmy, mówi głowa. Czy zdoła zbliżyć się do prawdy? Czy uda się jej choć trochę zapanować nad własnym życiem? Czy uda się jej odzyskać biografię lub przynajmniej zaznaczyć, że prawo własności nie jest wcale tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać? Głowa mówi, a my słuchamy jej zafascynowani i przerażeni. Wiemy bowiem, że oto przed nami odkrywa się tajemnica tego, co jeden człowiek może zrobić z drugim człowiekiem. Wreszcie cichniemy. Jak głowa, która przestaje mówić, ale nie pozwala zapomnieć.



Źródło: http://bernadettadarska.blog.onet.pl

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl