Beata Engel olsztyńska zawodniczka i instruktorka Szkoły Chińskich Sztuk Walki „SHAOLIN” otrzymała powołanie do składu Reprezentacji Polski na VI Mistrzostwa Świata Wushu Tradycyjnego, które odbędą się w dniach 24-30 października w Chinach. Te najważniejsze rangą zawody w chińskiej sztuce walki Wushu (Kung Fu) odbywają się co dwa lata na zmianę z Mistrzostwami Europy.
Beata, wychowanka trenera Romana Lichacz (aktualnego Wicemistrza Świata), jest jedną z czołowych zawodniczek Wushu w kraju. Jest aktualną Mistrzynią Europy oraz Mistrzynią Polski. W październiku już po raz trzeci wystartuje w Mistrzostwach Świata, na których dotychczas zdobyła 4 medale (2 srebrne i 2 brązowe).
Jej sukcesy to wynik ciężkiej pracy i ogromnego samozaparcia...
- Sztuki walki zaczęłam trenować w wieku 14 lat. Inspiracją były tak naprawdę filmy sztuk walki min.z Brucem Lee, Jackie Chanem, Chuckiem Norrisem itp. Naukę sztuk walki zaczęłam od karate Shotokan. Przez 6 lat trenowałam w olsztyńskiej sekcji w Kortowie, gdzie osiągnęłam stopień 1 Kuy czyli najwyższy stopień uczniowski (brązowy pas). Chyba w 1998 roku na pokazach sztuk walki w Uranii zobaczyłam pokaz Kung Fu Szkoły Chińskich Sztuk Walki „SHAOLIN” w wykonaniu min. mojego przyszłego trenera i przyjaciela Romana Lichacza. Pokaz bardzo mi się spodobał. Zapisałam się więc na treningi i przez 3 lata trenowałam jednocześnie obie sztuki walki - karate i kung fu (które bardzo fajnie się uzupełniają). Jednak będąc w klasie maturalnej musiałam ograniczyć czasowo treningi. Zdecydowałam się wówczas na trenowanie tylko Kung Fu, ze względu na dużą różnorodność i wszechstronność tej chińskiej sztuki walki. I tak już zostało do dziś.
Liczne sukcesy na koncie zawodniczki – potwierdzają jej wysoki poziom...
- W sumie do tej pory zdobyłam 72 medale na zawodach o różnej randze (MP, PP, turnieje, ME). Jednak największym sukcesem dla mnie były pierwsze medale (2 srebrne) zdobyte na mistrzostwach świata w 2010 roku w Chinach. Był to mój pierwszy udział w tych zawodach. Nie spodziewałam się wówczas, że mogę zdobyć jakikolwiek medal na najważniejszych zawodach w dyscyplinie Wushu.
Czego zdaniem Beaty Engel uczy sport jakim jest Wushu/Kung Fu?
- Wushu to trochę nietypowy sport. Wushu/Kung Fu to nie tylko sztuka walki i samoobrony, ale również pewien sposób na życie. Zawody sportowe to tylko jeden z elementów treningu, a nie sam cel uprawiania tego sportu. Kung Fu jako tradycyjna sztuka walki uczy dużo wytrwałości i cierpliwości w dążeniu do celu. Aby osiągnąć sukces na zawodach sportowych trzeba spędzić dużo czasu na sali treningowej. Wushu nie jest łatwą dyscypliną. Wymaga nie tylko sprawności fizycznej, ale także przykładania się do szczegółów i precyzji wykonywanych technik. Kung Fu uczy, że jeśli przyłożymy się do tego co robimy i będziemy wytrwali w swoich działaniach to będziemy mieli tego efekty. I tą zasadę można stosować w każdej dziedzinie naszego życia.
Kolejne powołanie na Mistrzostwa Świata to zwieńczenie jej ciężkiej pracy...
- Powołanie na tegoroczne Mistrzostwa Świata jest dla mnie docenieniem mojej pracy i zaangażowanie w treningi. Zawodnicy powołani przez Polski Związek Wushu do składu Kadry na MŚ wybierani są na podstawie swoich osiągnięć. Zdobycie złotego medalu na ostatnich Mistrzostwach Europy w 2013 roku oraz na Mistrzostwach Polski w czerwcu 2014 roku zagwarantowało mi miejsce w składzie Kadry.
Marzenie? Złoto!
- Będzie to mój trzeci udział w Mistrzostwach Świata. Z dwóch pierwszych przywiozłam medale. Mam więc nadzieje, że i tym razem medal będzie. Oczywiście to jest sport i na wynik zawodów wpływa wiele czynników. Najważniejsze są teraz przygotowania do zawodów, aby podczas startu móc dać z siebie wszystko. No oczywiście marzy się złoto...
Niestety olsztynianka, mimo tak ogromnego dorobku nie może liczyć na wsparcie finansowe miasta czy samorządu województwa...
- W kwestii finansowania przez lokalne władze nie jest najlepiej. Wyjazd na Mistrzostwa Świata, które odbywają się w Chinach to koszt około 6 000,00 zł. Polski Związek Wushu dofinansowuje zawodników Kadry w wysokości około 1 500,00 zł. Władze lokalne i krajowe nie wspierają za bardzo dyscyplin nieolimpijskich, pomimo, że polscy zawodnicy mają duże osiągnięcia za arenie europejskiej i światowej. Prawdopodobnie, jak to bywało dotychczas, pozostałe koszty pokryję ze środków własnych. No chyba, że znajdzie się sponsor...
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz