Przypomnijmy, w związku z tym, że w 2020 roku firma Michelin wycofa się z dostarczania ciepła dla miasta, Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej było zmuszone znaleźć inny sposób na zagwarantowanie dostawy ciepła. Tak powstał pomysł zbudowania ciepłowni w formie partnerstwa publiczno-prywatnego. MPEC miał wnieść aport w postaci zorganizowanej części przedsiębiorstwa, na którą składa się grunt przy ul. Lubelskiej oraz Ciepłownia Kortowo, a partner prywatny wkłady gotówkowe.
Projekt zakłada wykorzystanie paliwa alternatywnego wytwarzanego przez Zakład Gospodarki Odpadami Komunalnymi w Olsztynie oraz opcjonalnie z pozostałych zakładów na terenie województwa.
Na początku tego roku prezydent poinformował jednak o ważnych zmianach.
- Nie będzie wspólnej spółki w ramach PPP Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej w Olsztynie z partnerem prywatnym – mówił w lutym tego roku prezydent Olsztyna, Piotr Grzymowicz. - Ciepłownia Kortowo pozostanie dalej w całości w zasobach komunalnych. To kluczowe założenie kontynuacji modelu organizacyjnego i finansowego planowanego przedsięwzięcia.
MPEC otrzymało z NFOŚiGW pozytywną decyzję o wsparciu projektu w formie dotacji na budowę kotła biomasowego. Dodatkowo podczas przeprowadzonego dialogu technicznego przedsiębiorstwo uzyskało potwierdzenie oferentów o gotowości odkupienia działki i dokumentacji inwestycji przy ul. Lubelskiej. Pozyskanie w ten sposób środków pozwoli na modernizację Ciepłowni Kortowo. Spółka celowa PPP nadal powstanie, tylko bez aportu MPEC, o co postulowała w poprzednich etapach strona społeczna. Struktura majątkowa MPEC pozostaje bez zmian. Stworzenie takiego modelu, pozwala na przeniesienie całkowitego ryzyka budowy nowego źródła oraz operowania nim i sfinansowania na partnera prywatnego. MPEC jednak wciąż będzie miało uprawnienia do kontroli gwarantowanych parametrów technicznych, stanu technicznego instalacji oraz warunków sprzedaży energii elektrycznej a także innych wynikających z ustawy PPP a także umowy PPP. W obecnej formule cała odpowiedzialność finansowa za realizację "nowego źródła" spada na partnera prywatnego.
Spawa budowy ciepłowni wciąż podgrzewa atmosferę na linii prezydent miasta – opozycja. Radny PiS, Jarosław Babalski w ''Porannych pytaniach” Radia Olsztyn stwierdził, że planowana przez miasto budowa spalarni śmieci i pozbywanie się problemu śmieciowego jest najdroższym i najgorszym rozwiązaniem. Radny dodał również, że projekt jest irracjonalny i ekonomicznie nie do obrony. Babalski poinformował również, że proponuje się mieszkańcom Olsztyna wybudowanie nowego źródła ciepła, oddając je na 25 lat w prywatne ręce, po czym po 25 latach ten złom nam się odda.
- Słuchając Pana wypowiedzi zastanawiałem się cały czas, dlaczego tak dalece rozmija się Pan z prawdą? Czy jest Pan aż tak niekompetentny i nic Pan nie rozumie? Czy też wszystko Pan rozumie, lecz dla realizacji celów politycznych Pana ugrupowania, zdecydował się Pan na zachowania niemoralne, zgodnie z zasadą „cel uświęca środki”, bo tylko tak należy oceniać świadome kłamstwa – czytamy w liście otwartym prezydenta do radnego Babalskiego.
Prezydent w odpowiedzi na zarzuty radnego wyjaśnił, że niczego nie oddaje się w prywatne ręce, a zleca.
- Nie oddaje się w prywatne ręce (!), a tylko zleca się Partnerowi – może być nim również spółka Skarbu Państwa – wykonanie zadania zaopatrzenia Olsztyna w ciepło, z jednoczesnym zagospodarowaniem paliwa alternatywnego, na bazie jego własnych zasobów, które musi za własne pieniądze wybudować i utrzymywać. Tym samym samorząd uzyskuje, nie ponosząc nakładów, gwarancję dostaw ciepła i energii elektrycznej na warunkach konkurencyjnych, ściśle określonych w umowie, a jednocześnie rozwiązuje problem odpadów, które ma obowiązek unieszkodliwić. Co więcej, po zakończeniu umowy Partner ma obowiązek bezpłatnego przekazania sprawnej, poddanej ocenie niezależnego eksperta, instalacji stronie publicznej – pisze prezydent.
Prezydent zarzucił radnemu przedwyborczą manipulację.
- Rozumiem, że czas kampanii wyborczej (a do wyborów samorządowych zostało trzy miesiące) rządzi się swoimi prawami. Przyjęło się, że w tym czasie głoszone poglądy mogą być bardziej radykalne, wypowiedzi bardziej kwieciste, a w deklaracjach intencje przeważają stan rzeczywisty i realną ocenę. Jednak w żadnym przypadku bliski termin wyborów nie upoważnia do konfabulowania i manipulowania – napisał Piotr Grzymowicz.
Komentarze (5)
Dodaj swój komentarz