- Nie chodzi o to, czy tu będą mogły przepływać największe statki. Chodziło o to, by ta droga symbolicznie była otwarta, by nie trzeba było pytać o zgodę kraju, który nie jest nam przyjazny – mówił 17 września 2022 roku Andrzej Duda, uświetniając swoją obecnością otwarcie przekopu.
Pół roku po otwarciu kanału słowa prezydenta nadal są aktualne. Według portalu businessinsider.com.pl większe statki praktycznie nie korzystają z kanału. Jak przekazał Urząd Morski w Gdyni, od 18 września 2022 r. do 3 marca 2023 r. przepłynęło tamtędy 545 jednostek. Nie jest to mała liczba. Sęk w tym, że jeśli chodzi o większe jednostki, były to „statki techniczne, wykonujące prace w ramach pozostałych części inwestycji".
Przyczyną takiego stanu rzeczy ma być Zalew Wiślany, którego średnia głębokość w dniu otwarcia przekopu wynosiła ok. 2,7 metra. Wystarczająco, aby obsłużyć małe statki i jachty. Za mało, żeby przyjąć transportowce. Prace przy pogłębianiu liczącego ok. 8 km toru wodnego prowadzącego do Elbląga trwają. Ich finał planowany jest na połowę bieżącego roku.
Ukończenie robót nie musi sprawić, że po Zalewie Wiślanym zaczną kursować większe statki. Wszystko przez nierozwiązaną kwestię portu w Elblągu. Chodzi o ostatnie 900 m toru wodnego prowadzącego do miasta. Ratusz uważa, że to wody morskie, więc odpowiada za nie rząd.
– Elbląg nie posiada kompetencji polegających na budowie torów wodnych – tak wynika z opinii ekspertów Politechniki Warszawskiej. To zadanie rządu, a nie samorządu. Podobne inwestycje powstają w Szczecinie czy Gdańsku. Chcemy, by rząd dokończył tor wodny w Elblągu – powiedział prezydent miasta, Witold Wróblewski, podczas VIII Europejskiego Kongresu Samorządowego w Mikołajkach.
Między stronami mają toczyć się negocjacje. Wedle nieoficjalnych informacji rząd w zamian za dokończenie inwestycji, chciałby stać się większościowym udziałowcem portu.
Brak porozumienia między samorządem a centralą nie wyczerpuje problemów, z jakimi boryka się elbląski port. Dotychczas barki wpływały do miasta głównie z obwodu kaliningradzkiego, a więc z Federacji Rosyjskiej. Inwazja reżimu Władimira Putina na Ukrainę pociągnęła za sobą sankcje, które ograniczają wymianę handlową.
Przypomnijmy, że przekop mierzei pierwotnie wyceniano na 800 mln zł. Ostatecznie gigainwestycja kosztowała ok. 2 mld zł. Pomysłodawcy argumentowali, że dzięki kanałowi będzie można omijać przepływ cieśniną Piławską kontrolowaną przez Rosję. Prace trwały ponad trzy lata. Przekop łączący Zatokę Gdańską z Zalewem Wiślanym oficjalnie oddano do użytku 17 września 2022 roku (w 83. rocznicę agresji ZSRR na Polskę).
Komentarze (51)
Dodaj swój komentarz