Na konferencji prasowej poruszono temat olsztyńskiego szkolnictwa. Radni z klubu PiS, Jarosław Babalski oraz Edyta Markowicz w ostrych słowach skrytykowali prezydenta Piotra Grzymowicza. Rajcy uważają, że szkoły są wykorzystywane w sporze politycznym.
- Edukacja to taka przestrzeń, która powinna być niezależna od wszelkich działań politycznych, a tymczasem pan prezydent Grzymowicz wystosował wczoraj na komunikatorze służbowym apel (jego pełna treść poniżej – przyp. red.). Ten apel to manifest polityczny, skierowany do szkół i placówek oświatowych naszego miasta. Jest to pogwałcenie neutralności takich placówek, co wynika z ustawy o prawie oświatowym. Dyrektor jako szef placówki musi stać na straży prawa, a zasada neutralności go obowiązuje. Co ma zatem zrobić dyrektor? Powiesić czy nie powiesić flagi. Z jednej strony, wie, że ma być neutralny, a z drugiej strony prośba, a wręcz polecenie pana prezydenta. Nikt, a przede wszystkim prezydent miasta jako organ prowadzący, nie ma prawa nadużywać swojej władzy – powiedziała Edyta Markowicz.
Stanowisko Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwość w sprawie apelu prezydenta Olsztyna
I dodała: - Musimy pamiętać, że do szkół i przedszkoli chodzą dzieci rodziców, którzy niekoniecznie muszą mieć takie same poglądy polityczne jak pan prezydent. Jest to wyraz arogancji w stosunku do rodziców i nauczycieli, bo nie wszyscy na to się godzą.
W ostrych słowach wypowiedział się także Jarosław Babalski, który uważa, że prezydent Grzymowicz jest wynajętym urzędnikiem.
- Pan prezydent jest wynajętym urzędnikiem i tymczasowo sprawuje władztwo w mieście Olsztyn do 2023 r. Panu prezydentowi wydaje się, że jest księciem oddzielnego księstwa i że wolno mu realizować własne poglądy polityczne. My nie odmawiamy tych praw, ale prosimy, żeby pan prezydent wyrażał swoje opinie w czterech ścianach swojego domu. Jako urzędnik miasta Olsztyn powinien się zajmować życiem miasta – skrytykował Jarosław Babalski.
Radny dodał, że decyzje prezydenta Olsztyna negatywnie wpływają m.in. na sytuację finansową miasta.
- Pan prezydent tak zapuścił miasto Olsztyn, że tutaj nie da się niczego już zrobić poza tym, że będzie trzeba po panu prezydencie posprzątać. Mam prośbę, żeby zajął się budżetem miasta, życiem lokalnym i realizacją zadań, które mają służyć mieszkańcom Olsztyna. Żeby się nie zajmował polityką, bo to nie jest jego prerogatywa – podsumował Babalski.
Przypomnijmy, że włodarz miasta podpisał się pod listem w sprawie funduszy z Unii Europejskiej, skierowanym do przewodniczącej Komisji Europejskiej, Ursuli von der Leyen. Na ulicach Olsztyna pojawiły się flagi Polski oraz Unii Europejskiej. W ten sposób władze miasta chcą pokazać, że miasto wspiera decyzje UE. Z kolei w tramwajach można trafić na plakaty prounijne.
Komentarze (42)
Dodaj swój komentarz