Zgodnie z zapowiedzią olsztyński kierowca wystartował na Węgrzech dosyć asekuracyjnie. Miał zdobyć ważne punkty i nie ryzykować rozbicia samochodu. Plan się jednak nie powiódł. Po raz pierwszy od trzech lat Staniszewski wraca z zawodów na tarczy. W wyniku kontaktu z samochodem rywala, do którego doszło na prostej startowej jego auto uległo awarii i popularny Stanik nie ukończył biegu półfinałowego. Czech Ales Fucik odrobił na Węgrzech dziesięć punktów do Polaka, ale przewaga Staniszewskiego nadal jest bardzo okazała i na dwie rundy przed końcem olsztyński kierowca jest bliski obrony tytułu mistrza Europy strefy centralnej.
- Zakończyliśmy biegi kwalifikacyjne na piątym miejscu, co uważam za wynik bardzo poprawny. W stawce 14 supercarów i na torze, którego wcześniej nie znałem to dobry wynik - powiedział "na gorąco" po wyścigu Zbigniew Staniszewski. - Zgodnie z planem nie angażowałem się także w bezpośrednie pojedynki. Węgrzy byli bardzo agresywni, jechali tu już trzeci raz w tym roku i nie chciałem przeszkadzać im w ich krajowej rozgrywce. Do czasu. Feralny okazał się półfinał. Wygrałem start, ale tuż przed pierwszym zakrętem doszło do kontaktu mojego samochodu z samochodem głównego kandydata do zwycięstwa, Węgra Mate Benyo. W efekcie uderzenia zerwał się sworzeń mocujący koło do wahacza i koło zaczęło się przesuwać we wszystkich kierunkach. Było to lewe tylne koło. Po kilometrze musiałem się zatrzymać bo jazda była niebezpieczna i rzecz jasna nie była szybka. Nie można jechać szybko z luźnym kołem, które ledwo trzyma się nadwozia. Koniec końców nie ukończyłem półfinału więc nie mogłem wziąć udział w biegu finałowym.
Główny rywal Staniszewskiego, Fucik pojechał w finale. Zdobył na tych zawodach dziesięć punktów więcej od olsztynianina.
- Ale przewaga nadal jest solidna bo wynosi trzydzieści siedem punktów - zaznaczył olsztyńskich rajdowiec. - To jest bardzo dobra sytuacja. Mimo, że zawody nie poszły po naszej myśli wracamy z Węgier w dobrych humorach, pozytywnie nastawieni. Po raz pierwszy od trzech lat nie ukończyłem wyścigu i nie zakwalifikowałem się do finału. Po to jest właśnie nasza solidna przewaga punktowa, żeby mieć zapas na takie sytuacje. Nie jest to żadna katastrofa, to się zdarzyło, jedziemy dalej. Taki jest motorsport. Trzeba się dobrze przygotować do Słowacji za dwa tygodnie i będzie wszystko dobrze.
FIA CEZ - klasa supercars po 9 rundach
1. Zbigniew Staniszewski > Ford Fiesta RX > 175 pkt
2. Ales Fucik > Volkswagen Polo > 138 pkt
3. Łukasz Złotnicki > Ford Fiesta Proto > 77 pkt
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz