Data dodania: 2005-11-14 00:00
Ratujmy witraże z Klebarka!
Cennym neogotycki witrażom w klebarskim kościele grozi niebezpieczeństwo. Tylko w jednym kościele Europy są podobne, nawiązujące do dzieł Dürera witraże. Te z Klebarka potrzebują szybkiej interwencji konserwatorów, na którą nie stać parafii.
Klebarska świątynia jest jedną z trzech - obok kościoła w Brąswałdzie i olsztyńskiego Najświętszego Serca Pana Jezusa - gdzie na przełomie XIX i XX w. umieszczono witraże pochodzące z pracowni w Koblencji. - Nie ulega jednak wątpliwości, że klebarskie są z nich najcenniejsze - mówi ks. Henryk Błaszczyk, proboszcz parafii pod wezwaniem Znalezienia Krzyża Świętego w Klebarku Wielkim.
Aby to potwierdzić, zaprosił Weronikę Wojnowską, znawczynię zabytkowych witraży, z Muzeum Mikołaja Kopernika we Fromborku. Muzealniczka odkryła, że witraże przestawiające życie Chrystusa wykonano w 1888 r. w koblenckiej pracowni Wilhelma Mayra, niewykluczone, że we współpracy z pracownią Josepha Marii Machhausena - jednego z najwybitniejszych mistrzów tego okresu.
Wszystko wskazuje na to, że powstały na zamówienie ówczesnego proboszcza, który planował odbudowę XVI-wiecznego kościoła w stylu neogotyckim. Prace zakończyły się w 1891 roku. - Wtedy gotowe witraże wpasowano w przygotowane do tego celu otwory - mówi ks. Błaszczyk.
Według Weroniki Wojnowskiej sceny podobne do przedstawionych na 11 witrażach w Klebarku można podziwiać tylko w jednym europejskim kościele, w Bonn. - Poszczególne sceny zarówno w Klebarku, jak i w Bonn, nawiązują do drzeworytów Dürera, Wielkiej i Małej Pasji - napisała Wojnowska do ks. Błaszczyka w czerwcu tego roku. Żałowała też, że nie przyjechała do Klebarka wcześniej - wówczas tutejsze witraże pomogłyby przy zakończonej już rekonstrukcji dzieł w katedrze fromborskiej, zniszczonych podczas II wojny światowej. One również powstały przy udziale pracowni Machhausena. - Zespół witraży w Klebarku jest naprawdę wspaniały, a historia ich powstania może okazać się bardzo ciekawa - kończy swój list Weronika Wojnowska.
Ks. Błaszczyk zamiast cieszyć się pięknymi witrażami martwi się o ich przyszłość. Przez ponad 100 lat, które upłynęły od ich powstania, nie wymieniano ołowiu łączącego elementy, część szybek jest wybitych. - Nie wiem dokładnie, ile może kosztować ich renowacja, ale to kwota, na którą nas nie stać - mówi kapłan.
Przypomnijmy - remont dziewięciu witraży w kościele Serca Jezusowego to koszt ok. 200 tys. zł. Większość tej sumy pochodziła z budżetu Olsztyna, na co nie może liczyć parafia z małego Klebarka. - Liczymy na wsparcie, a przynajmniej zainteresowanie służb konserwatorskich, które pozwoliłoby nam starać się o wsparcie - mówi proboszcz Błaszczyk.
Barbara Zalewska, wojewódzki konserwator zabytków: - Kościół w Klebarku to obiekt bardzo ważny kulturowo. Dlatego ks. Błaszczyk może wystąpić do nas o dofinansowanie prac renowacyjnych, które sam jednak powinien rozpocząć.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz