Rząd musi się mierzyć z różnymi problemami, które dotknęły konsumentów i producentów żywności. Choroby jak ASF (afrykański pomór świń) czy ptasia grypa a także inflacja spowodowały znaczny wzrost cen żywności (Inflacja w Polsce rośnie z miesiąca na miesiąc. Olsztynianie mocno ją odczuli). Co za tym idzie, producenci żywności odczuli duże straty finansowe.
Działacze Polskiego Stronnictwa Ludowego w Olsztynie zorganizowali konferencje prasową, na której przedstawili swoje rozwiązania tych problemów.
Jako pierwszy głos zabrał prezes wojewódzki PSL-u Gustaw Marek Brzezin.
– Rolnictwo dla Warmii i Mazur jest strategiczną gałęzią gospodarki. W naszym regionie połowa obszarów, ponad 24 tys. km kwadratowych to użytki rolnicze. Niedawno zakończyliśmy blok dożynek. Odwiedzaliśmy różne miejscowości. Widać, że atmosfera jest bardzo trudna, bo poziom dochodów rolników spada systematycznie, biorąc pod uwagę inflację, wzrost nośników produkcji, nawozy czy środki ochrony roślin – przyznał Gustaw Marek Brzezin.
Samorządowiec dodał, że w ostatnim czasie rolnicy odnotowują problemy związane z chorobami zwierząt.
– Wcześniej ptasia grypa, obecnie ASF. Mamy taką sytuacją, że obecnie jest 14 ognisk ASF-u w naszym regionie. Całe południe jest praktycznie w strefie czerwonej i co najgorsze system związany z przeciwdziałaniem ASF-u zakłada likwidację całych stad i brak rekompensat dla rolników – dodał Brzezin.
Jego zdaniem powinna być przyznana rekompensata, bo rolnicy nie mają za co żyć.
Następnie głos zabrał Zbigniew Ziejewski, poseł z Nowego Miasta Lubawskiego.
– Rolnicy nie mają możliwość otrzymywania środków za swoje produkty. Rolnicy ze strefy czerwonej nie mogą sprzedać swojej trzody. Dzisiaj tuczniki z chlewni mają 120 do 180, a nawet do 200 kilogramów. To wielki problem, gdyż rolnicy oczekują na pieniądze od dwóch, trzech miesięcy. Pytają: kto ma pokryć te straty? – powiedział poseł.
Ziejewski przyznał, że rolnicy zaapelowali do rządu o wsparcie. Minister rolnictwa powiedział wstępnie, że rząd przeznaczy 200 mln zł na wyrównanie dopłat.
Kolejnym problemem jest to, że mięsa z czerwonych stref nie chcą kupować sieci. Uważają one, że te mięso jest gorszej jakości.
– Tak wcale nie jest. Mięso jest przebadane. Każdy tucznik jest najpierw poddany badaniom, a dopiero później kierowany do zakładów przemysłowych – zaznaczył Ziejewski.
Poseł wspomniał także, że mięsa z czerwonej strefy nie można sprzedać do innych stref.
– Jeżeli czegoś nie zrobimy, to polscy rolnicy będą potrzebować lekarzy-specjalistów, bo popadają w depresję. Młodzi rolnicy nie chcą zostawać w gospodarstwach. Mówią, że w takiej sytuacji nie da się żyć – dodał Zbigniew Ziejewski.
Komentarze (9)
Dodaj swój komentarz