Z najnowszego raportu pt. „Obawy i lęki mikro oraz małych firm w Polsce” wiemy, czego obecnie najbardziej obawiają się mikro i małe przedsiębiorstwa. 36,7% uczestników ankiety przeprowadzonej w czwartym kwartale br. wskazuje ogólnie rosnące koszty prowadzenia działalności gospodarczej.
Swoje opinie wyraziło 617 reprezentantów firm, które w dniu badania nie zatrudniały więcej niż 50 osób. Do tego ich zeszłoroczny obrót lub całkowity bilans roczny nie przekroczył 10 milionów euro.
- Rok 2024 to największe w historii wzrosty kosztów pracy. Na to wpłynęła m.in. dwukrotna podwyżka płacy minimalnej, a za nią poszły w górę wynagrodzenia w gospodarce. Trudno znaleźć przedsiębiorcę, który tego nie odczuł. Ponadto doszło do największego w historii wzrostu kosztów energii. Już dziś mamy najdroższy prąd w Europie. Nawet jeśli firma zawarła umowę długoterminową, to w jakiejś mierze dotknęły ją te zmiany. Nawarstwienie się tych dwóch elementów sprawia, że pierwsza pozycja wśród obaw nie jest dla mnie zaskoczeniem, zwłaszcza że w prognozach widzimy dalszy wzrost kosztów pracy i prądu, choć nieco wolniejszy - komentuje ekonomista Marek Zuber z Akademii WSB.
- Rosnące koszty działalności to groźny problem dla najmniejszych firm, bo duże łatwiej sobie z tym radzą ze względu na efekt skali. Dlatego też niektóre państwa wspierają mikroprzedsiębiorstwa. Tak jest np. we Francji, gdzie pomoc obejmuje zawody wymierające, a więc m.in. szewców, zegarmistrzów czy krawców. Robi się to, aby najmniejsze podmioty mogły przetrwać. Takie podejście ma uzasadnienie ekonomiczne. Gdyby bowiem np. szewc zamknął swój zakład, to mógłby stać się bezrobotnym z prawem do zasiłku. A jeśli zatrudniał pracowników, to i oni dostaliby takie świadczenie – mówi prof. Elżbieta Mączyńska, ekonomistka i prezes honorowa Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego.
Z kolei na czwartej pozycji wśród obaw znajduje się utrata płynności finansowej – 20,5%. Czołową piątkę zamyka zaś podnoszenie podatków i nakładanie dodatkowych danin – 18,1%. Jak podkreśla prof. Mączyńska, każda firma ma bieżące zobowiązania niezbędne do prowadzenia działalności. Brak środków na ich uregulowanie jest dla mikroprzedsiębiorstwa niebezpieczną sytuacją. W skrajnym przypadku grozi to bankructwem.
- Wymienione lęki to kwestie drugorzędne w porównaniu z bardziej bezpośrednimi wyzwaniami operacyjnymi. Dla mniejszych podmiotów gospodarczych kluczowe pozostają codzienne, namacalne trudności, związane z bieżącym prowadzeniem działalności, takie jak płynność finansowa, dostęp do rynku czy koszty operacyjne. One wywierają bezpośredni wpływ na zdolność firm do przetrwania na konkurencyjnym rynku - analizuje Grzegorz Kostrzewa.
- To nieco dziwna sytuacja, że przedsiębiorca niczego się nie obawia. To bowiem oznacza, że nie boi się ani konkurencji, ani żadnych zdarzeń nadzwyczajnych. Natomiast każdy biznes jest obarczony jakimś ryzykiem. Mam na myśli m.in. utratę płynności finansowej, niepowodzenie na rynku czy upadłość. Weźmy pod uwagę niedawną powódź. Czy na zalanych terenach można znaleźć przedsiębiorcę, który nie ucierpiał? Jeśli ktoś się nie boi, to może ma olbrzymie zaplecze finansowe lub jest skłonny dopłacać do biznesu - podsumowuje prof. Elżbieta Mączyńska.
Komentarze (40)
Dodaj swój komentarz