Według stanu na 31 lipca, liczba zadłużonych aktywnych płatników ZUS wzrosła z 648 tys. do 672 tys. Dane te obejmują każdy dług - nawet w wysokości 1 grosza. Eksperci wskazują, że rosnący trend nie jest dobrym prognostykiem na przyszłość. Biorąc pod uwagę, że w kwietniu 2022 roku zarejestrowanych płatników było 2,8 mln, to około ci piąty ma problem z regulowaniem składek.
Ekonomiści twierdzą, że mimo tak dużej liczby zadłużonych płatników, zjawisko to nie przybiera alarmującej skali. Jak zauważa Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan i były członek rady nadzorczej ZUS, nie wiemy ilu z prawie 700 tys. dłużników ma niewielkie zaległości. Część przedsiębiorców rozlicza się sama. Mogli popełnić błąd w wyliczeniach, co również skutkuje długiem - czasem w wysokości kilku, lub kilkunastu złotych.
Według danych ZUS łączne zadłużenie płatników wynosiło blisko 19 miliardów złotych. Zdaniem Mordasewicza wzrost ten nastąpił w wyniku inflacji. Swoją "cegiełkę" dodały także zmiany podatkowe.
- Pamiętajmy, że szczególnie wzrosła składka zdrowotna, co spowodowało dla wielu płatników znaczne podwyższenie kosztów prowadzenia działalności, w tym kosztów pracy - mówi ekspert.
W ciągu ostatniego czasu wzrosła także liczba płatników, którzy złożyli wniosek o układ ratalny. W I półroczu 2023 wyniosła przeszło 27 tys. To o 1/4 więcej, niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Dane te zdają się potwierdzać, że z roku na rok płatnicy popadają w gorsze problemy finansowe.
Sytuacja płatników raczej nie ulegnie poprawie - zwłaszcza mając na uwadze kolejną podwyżkę płacy minimalnej, jaka czeka nas na początku 2024 roku. W tych ciemnych chmurach pojawiają się jednak promyki światła - jest to rosnąca otwartość ZUS. Dzięki specjalnym działaniom zachęcającym dłużników do zawarcia układu rozbijającego dług na raty, spłata zobowiązań staje się możliwa.
Komentarze (8)
Dodaj swój komentarz