Data dodania: 2007-12-07 18:53
Roszczenia
Rozpoczęła się lawina skarg - mówią olsztyńscy adwokaci. Chodzi o majątki przejęte przez Skarb Państwa po dawnych właścicielach, którzy wyjechali do Niemiec. Ostatnia sprawa dotyczy ziemi w podolsztyńskich Dywitach.
Teraz jest tam największy cmentarz komunalny Olsztyna. Odszkodowania domaga się Józef G., który wyjechał do Niemiec w 1975 roku. Obecnie ma podwójne obywatelstwo - polskie i niemieckie. W Dywitach zostawił 14 hektarów ojcowizny, którą przejął Skarb Państwa. Mój klient nie zamierza odzyskać ziemi. Domaga się odszkodowania za utracony majątek - powiedział adwokat Józefa G., mecenas Wojciech Wrzecionkowski.
Mimo, że mecenas Wrzecionkowski mówi o Skarbie Państwa, to tak naprawdę nie wiadomo, kto zapłaci odszkodowanie, jeśli sąd wyda wyrok na korzyść Józefa G. Prezydent Jerzy Małkowski powiedział na łamach prasy, że sprawa nie dotyczy Olsztyna, bo miasto kupiło tę ziemię od gminy Dywity. Wójt Dywit Jacek Szydło temu jednak zaprzecza. Gmina Dywity nie sprzedawała miastu Olsztyn żadnych gruntów - powiedział Szydło Polskiemu Radiu Olsztyn.
Dawni autochtoni zwracają się m.in. do Samorządowego Kolegium Odwoławczego o unieważnienie decyzji o przejęciu majątków. Takich spraw do tej pory było około 20 - powiedział wiceprezes SKO Zbigniew Tomaszewski. Ale prawie połowa z nich trafiła do Kolegium w tym roku - dodał Tomaszewski.
Warmińsko-mazurski europoseł Bogusław Rogalski zaapelował do premiera Donalda Tusk, by w czasie najbliższej wizyty w Niemczech poruszył sprawę niemieckich roszczeń. Panie premierze wierzę, że rząd poradzi sobie z trudnym i drażliwym problemem majątkowych roszczeń niemieckich. Z jednej strony bowiem mamy do czynienia z niezbywalnym prawem własności, z drugiej jednak ze świadomym zrzekaniem się polskości, a co za tym idzie, prawa do majątku na terytorium Polski - napisał w liście Rogalski i podkreślił, że dotychczas nie zaproponowano jednolitego rozstrzygnięcia prawnego, regulującego kwestię tego typu sporów.
Na Warmii i Mazurach są już prawomocne wyroki, w wyniku których polskie rodziny muszą opuścić nieruchomości na rzecz dawnych właścicieli. Rodziny Głowackich i Moskalików muszą opuścić domy w Nartach koło Jedwabna do końca 2008 r. Wróciły one bowiem do Agnes Trawny na mocy wyroku Sądu Najwyższego. Na ten precedensowy wyrok powołują się także inni obywatele Niemiec.
Z powodu zaniedbanych i nieuporządkowanych ksiąg wieczystych do dawnych właścicieli wróciły także nieruchomości zajmowane od kilkudziesięciu lat przez rodzinę Olendrów w Zdorach koło Pisza, a także przez małżeństwo Andrzejczyków w Olsztynie.
Według Rogalskiego, który otworzył Biuro Antyroszczeniowe, w ciągu ostatnich trzech lat w warmińsko-mazurskich sądach i Samorządowym Kolegium Odwoławczym w Olsztynie odnotowano ok. 160 pozwów i wniosków obywateli Niemiec. Chcą oni odzyskać porzucone w latach 60., 70. i 80. nieruchomości o łącznej powierzchni ponad 1200 ha. Część z tych spraw została umorzona.
Premier udaje się z wizytą do Niemiec w przyszłym tygodniu.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz