Spotkanie było bardzo zacięte i prawie do końca trzymało widzów w niepewności, który z zespołów wygra. Pierwsze przyłożenie i podwyższenie należało do gości (7:0), którzy na tle debiutujących gospodarzy prezentowali się znacznie lepiej.
Ambitnie grający olsztynianie niespodziewanie położyli piłkę na polu gości ze Śląska i było 5:7, a autorem pierwszego (historycznie) przyłożenie olsztynian był Jarosław Franus. Po paru minutach gospodarze dołożyli kolejne wychodząc na prowadzenie 10:7. Rywale nie byli jednak długo dłużni i tuż przed przerwą zaliczyli kolejne punkty (10:12).
Po przerwie jeden zespół odpowiadał w zdobyczach punktowych drugiemu (17:17). Pod koniec spotkania olsztynianie kilka razy pod rząd przedarli się na pole przyłożeń gości, kończąc mecz ostatecznie na swoją korzyść różnicą 12 oczek.
- Od początku do końca wierzyłem w zwycięstwo - powiedział Leszek Bors, trener zespołu olsztyńskiego. - Nasi chłopcy na treningach i meczach kontrolnych grali lepiej niż dzisiaj. Wyszli na boisko stremowani, mieli więc związane ręce i nogi, a głowy nie mieli tam gdzie trzeba. Na szczęście odblokowywali się z każdą minutą, no i wreszcie na koniec zagrali tak jak sobie założyliśmy.
Kolejne spotkanie zespół Res Energy Rugby Team zagra 18 września w Lubinie
Res Energy Rugby Team Olsztyn - Rugby Ruda Śląska 29:17 (10:12)
* To było z kilku powodów ważne wydarzenie w długiej historii tego sportu w stolicy Warmii i Mazur. Po raz ostatni olsztyńscy rugbiści zagrali takie ligowe spotkanie w 2009 r. Przez te wszystkie lata ich nieobecności stadion (a właściwie miejsce na stadion), na którym grali wiele lat, ulegał stopniowej dekapitalizacji. Na szczęście znalazły się osoby (Przemysław Andrzejewski, Henryk Pach, Marcin Fijałkowski i kilku innych), które nie tylko odrodziły ten zanikający już w mieście sport, ale również powstrzymały dewastację obiektu. Dzięki ich samozaparciu i wytrwałości to inauguracyjne spotkanie widzowie nie musieli (jak dotąd) obserwować na… stojąco, lecz siedząc wygodnie na nowiutkich krzesełkach nowej trybuny.
Lech Janka
Komentarze (17)
Dodaj swój komentarz