Pod koniec 2021 roku w urzędzie miejskim w Dobrym Mieście miała pojawić się policja. Stało się to w związku z podejrzeniem przestępstwa, jakiego dopuścić miał się burmistrz, Jarosław Kowalski. Według doniesień medialnych sfałszował on podpisy swojego zastępcy, skarbnika oraz sekretarza miasta.
Obrona wniosła o umorzenie sprawy.
- Przestępstwo przekroczenia uprawnień, czy niedopełnienia obowiązku dotyczy zachowań mieszczących się w graniach uprawnień oraz obowiązków. Artykuł 231 nie ma tutaj racji bytu, zachowania objęte zarzutem nie są objęte urzędowaniem na stanowisku osoby kierującej jednostką samorządem - argumentował obrońca, mecenas Paweł Łobacz. - Jeżeli chodzi o artykuł 270, mamy taką sytuację: do burmistrza wpływa petycja dotycząca podwyższenia wynagrodzeń, gdzie są imiona i nazwiska pracowników urzędu miasta. Burmistrz dopisał do niej nazwiska swoje oraz osób, których pensja jest zależna od jego wynagrodzenia. Moim zdaniem trudno jest mówić o tym żeby mój klient próbował nadać cechy autentyczności tym podpisom, wpisał te osoby tym samym długopisem, tym samym charakterem pisma. Wysoki Sądzie, czy kwestia społecznej szkodliwości zarzucanego burmistrzowi czynu jest na tyle wysoka, by w ogóle mówić, że mamy do czynienia z przestępstwem? Mam co do tego poważne wątpliwości. Według mnie ta sytuacja ociera się o groteskę.
Głos zabrał także sam oskarżony.
- Ja byłem 30 lat nauczycielem, wypełniłem własnoręcznie tysiące świadectw. Podpisywanie się na dokumentach to nawyk belfra z 30-letnim stażem. Nie jestem urzędnikiem, nie jestem politykiem, nie należę do żadnej partii. Mecenas słusznie wspomniał o moim ogromnym konflikcie z radą miasta. Obniżyła mi ona pensję do najniższej. Nazwiska osób dopisałem w ich obecności i za ich zgodą. To są pracownicy, których los zależy od burmistrza i jest mi przykro, że burmistrz zarabiający 5,5 tysiąca nie może podnieść skarbnikowi czy sekretarzowi pensji. Uczyniłem to w trosce o tych pracowników.
Kowalski zezwolił mediom na wykorzystywanie wizerunku. Jak sam twierdzi, "nie ma nic do ukrycia".
- Przykre dla mnie jest to, że jako burmistrz, aktywny muszę ścierpieć sytuacje, gdy moje nazwisko skracane jest do "K". Zezwalam wszystkim mediom na wykorzystywanie mojego wizerunku. Nie czuję się winnym, nie czuję, żebym dokonał czegoś, co powinno znaleźć się na wokandzie.
Następnie głos zabrał prowadzący sprawę prokurator Piotr Bialik.
- Nie zgadzam się całkowicie ze stanowiskiem obrońcy. Naruszone zostały obowiązki funkcjonariusza publicznego. Oskarżony zdaje się to kwestionować, twierdzi że nie jest urzędnikiem państwowym, nie jest funkcjonariuszem publicznym i nadal ma pewne nawyki z pracy nauczyciela. Ja się z tym nie zgadzam. Został wybrany w wyborach i z tego wynikają pewne obowiązki. Mówienie, że podpisywało się za dane osoby w ich obecności i za ich zgodą nie jest dość silną linią obrony, moim zdaniem to zachowanie posiada wszystkie znamiona z artykułu 231 i 270.
Decyzją sędzi Lucyny Brzoskowskiej wniosek o umorzenie został oddalony. Rozprawa odbędzie się 7 grudnia w Sądzie Rejonowym. Zgodnie z postawionymi zarzutami burmistrzowi Dobrego Miasta grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Komentarze (30)
Dodaj swój komentarz