Dziś jest: 21.11.2024
Imieniny: Janusza
Data dodania: 2018-09-05 10:00

ck

Sardynia i jej tajemnice

Jednym z najlepszych haseł reklamowych Sardynii mogłoby być: „Turysto, jeśli szukałeś Atlantydy, to ją znalazłeś! Ona jest tutaj!”. Tak jest, według popularnej, choć podpartej dyskusyjnymi dowodami teorii, ten mityczny ląd dzieli ledwie 250 kilometrów od Włoch. Nie jest to jednak jedyny, ani nawet jeden z głównych powodów, dla których warto odwiedzić tę śródziemnomorską wyspę. Sardynia jest przede wszystkim miejscem, w którym wciąż doświadczyć można tak rzadkiej na terenie Europy egzotyki wzmocnionej niezwykłą, tajemniczą, a czasem nawet niepokorną historią.

reklama

No ale jak to było z ta Atlantydą? W 2002 roku reporter dużej włoskiej gazety La Rapubblica Sergio Frau opublikował esej „Słupy Heraklesa — dochodzenie”, w którym usiłował dowieść, że ta poszukiwana od wieków wyspa znajduje się właśnie tutaj. Frau podjął w ten sposób rękawicę rzuconą jeszcze przez Platona, który twierdził, że Słupy Heraklesa leżały przy Cieśninie Gibraltarskiej.

Sardynia czy Atlantyda?

Według Fraua mityczne monumenty znajdowały się między Sycylią i Tunezją, a wyspa, której strzegły to dzisiejsza Sardynia. Zdaniem włoskiego dziennikarza, zarówno Platon, jak i Erastotenes, pomylili się w obliczeniach, na całe wieki opóźniając odkrycie legendarnej wyspy. Frau twierdził, że przyczyną upadku Atlantydy mógł być „zwykły” kataklizm, taki jak np. tsunami, po którym cywilizacja – jakkolwiek nie byłaby zaawansowana – nie potrafiła się już podnieść. Publikacja reportera Repubbliki bynajmniej nie okazała się kolejną sensacją dnia – wzbudziła ona żywe zainteresowanie archeologów, historyków i geologów z całego świata. Popularność eseju doprowadziła w końcu do konferencji, na której spotykało się 250 tęgich głów, by debatować nad nową hipotezą na temat lokalizacji Atlantydy. Wynik tej burzy wielkich mózgów nie był trudny do odgadnięcia – naukowcy uzgodnili, że choć przypuszczenia włoskiego dziennikarza są ciekawe, to absolutnie nie można brać ich na serio. Dowody są zbyt naciągane, a twardych odkryć, które mogłyby pozwalać brać je na serio, wciąż brak. Cóż, może kiedyś ktoś na nie wpadnie. Jeżeli Sardynia to wasz urlopowy kierunek, rozglądajcie się uważnie i patrzcie pod nogi. Nigdy nie wiadomo,na co traficie.

Murale z Orgosolo

Zapomnijmy na moment o Atlantydzie i przenieśmy się nieco w przyszłość. Będzie o sztuce. W odizolowanym i trudno dostępnym regionie Barbagia (od słowa barbarzyńcy), w samym centrum wyspy, znajduje się jedyne w swoim rodzaju miasteczko, którego mieszkańcy od zawsze lubili podkreślać swoją odrębność. Orgosolo, za sprawą swojej krwawej historii zwane niegdyś „wioską morderców”, dziś przyciąga turystów niepowtarzalnymi na skalę całej Europy muralami przedstawiającymi historię regionu. Ściany tamtejszych kamienic ozdobione są niezwykłymi pracami oraz tekstami o tematyce społecznej i historycznej. Pierwszy mural powstał w latach 60 zeszłego stulecia. Odpowiedzialna za niego była organizacja anarchistyczna Dionisio, która chciała w ten sposób dać wyraz swojemu sprzeciwowi wobec polityki Włoch. Dziś Orgosolo stanowi niemającą precedensu na całym świecie galerię na wolnym powietrzu. Jeżeli przygotowujesz sobie listę trzech rzeczy, które powinieneś zobaczyć w Sardynii, na pewno musi się na niej znaleźć to miasteczko anarchistów.

Maski z Mamoiady

Nie opuszczając Barbagii, warto zajrzeć do Mamoiady. Najlepiej trafić tutaj w okolicach karnawału i na własne oczy ujrzeć paradę zdumiewających mamuthones, czyli pasterzy w fantazyjnych kostiumach oraz maskach. Noszone przez nich charakterystyczne czarne maski sa bisera wykonane są z drewna olchowego, a wyrzeźbiony w nich tragiczny wyraz twarzy jest czymś, co na zawsze pozostaje w pamięci. Istotnym elementem ich przebrania są sa carriga, czyli duże dzwonki owcze, które ważą nieraz nawet 30 kg! Nieco mniejsze, sa hampaneddhas, dyndają u szyi mamuthones.

Również w Mamoiadzie znajduje się wykuty w granicie menhir, którego powstanie datuje się na 3300 rok p.n.e.

Opuszczona kopalnia Argentiery

Rzut beretem od uniwersyteckiego miasta Sassari, na wschodnim wybrzeżu wyspy, znajduje się senna mieścina o nazwie Argentiera. Niegdyś (od czasów panowania Rzymian aż do wybuchu drugiej wojny światowej – przyp. aut.) było to dobrze prosperujące miasteczko górnicze. Niestety, po wojennej zawierusze, miejscowość zaczęła się stopniowo, choć nieubłaganie wyludniać. Dziś stanowi ona część chronionego przez UNESCO zespołu stref znanych jako Parco Geominerario. Na miejscu zwiedzić możesz opuszczone dawno kopalniane budynki i spędzić kawałek dnia na tamtejszych wspaniałych plażach.

Castelsardo - najpiękniejsze

Kierując się na północny zachód wyspy, trafisz na miasteczko, które przez Włochów uważane jest za jedno z najpiękniejszych w całym kraju. Castelsardo to Sardynia w pigułce. Znajduje się tutaj prawdopodobnie wszystko, co zagraniczny turysta chciałby zobaczyć i przeżyć: piękny zamek, imponujące plaże, hotele i spa. Także tutaj zobaczyć można niezwykłą formacje skalną o nazwie Roccia dell’Elefante, która zgodnie ze swoją nazwą jak żywo przypomina potężnego słonia. Polecamy odwiedziny w Museo dell’Intreccio Mediterraneo, gdzie zgromadzono wspaniałe przykłady miejscowego rękodzieła.

Nuragi z Sardynii

Wracamy na Atlantydę. Wielu turystów odwiedza Sardynię, by zobaczyć rozsiane po całej wyspie tajemnicze kamienne wieże. Jest ich tutaj aż 7 tysięcy i stanowią fenomen na skalę światową. Ich powstanie datuje się na okres pomiędzy 1500 a 500 rokiem p.n.e., jednak nadal nie otrzymaliśmy jasnego stanowiska historyków odnośnie tego, czemu właściwie mogły one służyć. Przypuszczalnie były to po prostu obiekty mieszkalne postawione przez cywilizację Nuragów lub ich konstrukcje obronne. Jednym z najlepiej zachowanych nuragów jest wieża Su Nuraxi. Stanowi ona swego rodzaju kompleks, na który składa się 20-metrowa wieża, kilka mniejszych kamiennych konstrukcji, siedem baszt oraz okalający całość mur. Wracając do podjętego na początku tematu Atlantydy – wielu historyków twierdzi, że nuragi mogą być pozostałością po cywilizacji zamieszkującej ongiś mityczną Atlantydę.

Grota Neptuna

Żeby dotrzeć do tego naturalnego cudu Sardynii, trzeba pokonać długie schody wykute w skale, o którą rozbija się spienione morze. Grota, która czeka na strudzonych wędrowców, otrzymała imię od rzymskiego boga mórz. Wewnątrz niej znajduje się sporej wielkości jezioro wypełnione słoną wodą. Tymczasem otaczające je stalaktyty i stalagmity tworzą scenografię rodem z najdroższego hollywoodzkiego filmu fantasy. Osoby, które nie mogą pozwolić sobie na pokonanie 656 schodów, mogą wybrać drogę morską. Jeżeli morze jest spokojne, w pobliskim porcie w Alghero wynająć można motorówkę, która dowiezie cię wprost pod to niezwykłe dzieło wykonane „rękami” jednego z najwspanialszych architektów — natury.

Plaża La Pelosa

Jeżeli już rozmawiamy o morzu, zwróćmy szczególną uwagę na przynajmniej jedną z sardyńskich plaż. Znajdująca się w kurorcie Stintino La Pelosa przyciąga i oczarowuje idealnie białym piaskiem i spokojną turkusową wodą. Z plaży rozciąga się cudowny widok na wyspę Asinara – dawniej kolonię karną, dziś raj dla każdego turysty. Samo miasteczko zachwyca śródziemnomorskim klimatem słodkiego zapomnienia i relaksu. Aż nie chce się wracać do domu.

Gola di Gorropu – tajemnice wielkiego kanionu

Chcąc znaleźć włoski wielki kanion, kierować się należy w stronę góry Supramonte. Choć jest to wymagająca wycieczka, zapewniamy, że jej finał okaże się wart każdego trudu. Kanion, który ciągnie się na półtora kilometra, a jego głębokość to pięćset metrów, musi skrywać jakąś tajemnicę. Według legendy zamieszkuje go Sa mama de Gorropu, czyli przerażające stworzenie, które porwa ludzi i zwierzęta, a czasem nawet niszczy pobliskie. Przygotujcie zatem aparaty i telefony, bo kto wie, co ujrzycie podczas wycieczki na Gola di Gorropu.

Santa Teresa Gallura

Santa Teresa Gallura leży tuż przy wąskim pasie cieśniny Bonifacio na samej północy wyspy. Miejsce to nie bez powodu okreslane jest mianem „oazy zieleni i błękitu”. Santa Teresa Gallura obfituje w cudowną roślinność i majestatyczne granitowe głazy. Warto spędzić tutaj letni urlop – nie tylko dlatego, że tutejsze knajpki i restauracje należą do najlepszych na terenie całej Sardynii. Kiedy pogoda dopisuje (a dopisuje zawsze) z plaży Santa Teresa Gallura doskonale widać pobliską francuską Korsykę.

Artykuł sponsorowany

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl