Papugarnia, znajdująca się przy ulicy Lubelskiej w Olsztynie, cieszy się dużym zainteresowaniem zwiedzających. Jest atrakcją zarówna dla starszych, jak i młodszych mieszkańców naszego miasta i okolic. Jednakże okazuje się, że boryka się z poważnymi problemami. Wyszło bowiem na jaw, że ptaki najprawdopodobniej zakażone są chlamydiozą.
- Istnieje prawdopodobieństwo, że trzy papugi są zakażone chlamydiozą. Przebywają w izolatce i czekają na badania. Jeżeli okaże się, że faktycznie są chore, podejmiemy wszelkie działania, aby je wyleczyć, jednak Inspektorat Weterynarii może zlecić utylizację tych ptaków. Do tej pory my również przeprowadziliśmy podobne badania na własną rękę, jednak nie jesteśmy specjalistami, aby jednoznacznie stwierdzić, czy choroba występuje. Ponadto około 80 proc. ludzi i około 90 proc. ptaków jest nosicielami chlamydiozy, która uaktywnia się pod wpływem czynników stresogennych i przy obniżonej odporności organizmu – opowiada właściciel papugarni w Olsztynie, Bartłomiej Gocek-Rudzki.
Według organizacji Stowarzyszenie na rzecz Dobrostanu Ptaków Egzotycznych osobniki przebywające w izolatce nie są jednak dobrze zabezpieczone.
- Papugi umieszczone są w pomieszczeniu, gdzie przebywają również pracownicy. Mając styczność z ptakami, mogą więc przenosić chorobę. Ponadto, badania zlecone przez właściciela dotyczyły jedynie papug, które miały objawy zakażenia. Reszta, znajdująca się na wolności również może być nosicielami – mówi prezes stowarzyszenia, Joanna Karocka.
Okazuje się jednak, że zakażone ptaki to nie jedyny problem olsztyńskiej papugarni. Wątpliwości wzbudzają również warunki panujące w tym miejscu. W związku z prośba o interwencję, przeprowadzona została kontrola przez Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Inspektorki ze Starogardu Gdańskiego wydały pozytywna opinię na temat stanu papugarni. Na ich facebookowym profilu pojawił się post, dotyczący tej decyzji, który z czasem został usunięty.
Screen posta z Facebooka
Co ciekawe, o kontroli nie został powiadomiony oddział TOZ w Lidzbarku Warmińskim, w ręce którego, w pierwszej kolejności powinna trafić ta sprawa. Z tego powodu opinia starogardzkich inspektorek wzbudziła wątpliwości Stowarzyszenia na rzecz Dobrostanu Ptaków Egzotycznych. Organizacja postanowiła przyjrzeć się sytuacji olsztyńskich papug.
- Inspektorzy pracujący dla TOZ nie są odpowiednimi osobami do badania papug. Nie mają oni zwykle odpowiedniej wiedzy i styczności z tymi zwierzętami. Ich pozytywna opinia dotycząca papugarni w Olsztynie jest bardzo wątpliwa, bo zaniedbanie tych zwierząt oraz nieodpowiednie warunki, w jakich przebywają widoczne są gołym okiem – wyjaśnia Joanna Karocka.
Sprawa została zgłoszona do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Olsztynie. Jak się okazało, urzędnicy nie wiedzieli o zdarzeniu, ale obiecali podjąć odpowiednie kroki celem jego wyjaśnienia. Do tej pory jednak kontrola nie została przeprowadzona.
W papugarni pojawili się natomiast nowi mieszkańcy. Właściciel postanowił umieścić tam koty, gdyż boryka się z plagą szczurów i myszy. Przygarnięte zwierzęta miały stanowić broń w walce ze szkodnikami.
- Kocięta pojawiły się u nas z dobrego serca, bo nie przeżyłyby zimy na likwidowanych działkach, a nie było innych chętnych, aby je przygarnąć. Ich dodatkowym atutem może być zapach, który odstraszy szczury i myszy. Jak do tej pory były u nas trzy firmy, którym nie udało się całkowicie przepędzić szkodników. To właśnie ze względu na obecność kotów były u nas kontrole – komentuje Bartłomiej Gocek-Rudzki.
Na co dzień koty przebywają w klatkach, w innym pomieszczeniu. Ptaki nie są zatem zagrożone, jednak ten sposób rozwiązania problemu krytykuje organizacja.
- Umieszczenie razem kotów i papug generuje ogromny stres zarówno dla jednych, jak i drugich zwierząt. Koty, pozostające w klatkach, męczą się nie mogąc złapać ptaków, natomiast wśród papug panuje popłoch, związany z obecnością drapieżnika – tłumaczy prezes SDPE.
Głos w tej sprawie zabrali również specjaliści, którzy wydali specjalne oświadczenie, dotyczące przebywania kotów w papugarni:
Stowarzyszenie na rzecz Dobrostanu Ptaków Egzotycznych poddaje poważnym wątpliwościom również istnienie takich miejsc, jak papugarnie. Nie są one bowiem odpowiednio przystosowane dla tego typu ptaków oraz kształtują w nich niezdrowe nawyki.
- Papugarnie formalnie określane są jako „wystawy ptaków”, przez co nie ma przepisów regulujących zasady ich funkcjonowania. Co więcej, takie miejsca istnieją tylko w Polsce, bo w innych krajach nie pozwalają na to przepisy. Małe papugi lub jajka zabierane są od matek, a następnie wychowuje je człowiek. To nie jest dla tych zwierząt naturalne. Przebywając w nieodpowiednio przystosowanych papugarniach, nudzą się i cierpią, co doprowadza do agresywnych zachowań. Niektóre mogą nawet atakować ludzi i dziobać ich aż do krwi. To z kolei skłania do zastanowienia się nad chorobami, jakie mogą w ten sposób przenosić – wyjaśnia prezes, Joanna Karocka.
Jak powiedział właściciel, papugarnia miewa okresy, w których nie zarabia na swoje utrzymanie. Przez to boryka się kłopotami finansowymi.
Komentarze (6)
Dodaj swój komentarz