- To ci ludzie są właścicielami spółdzielni – rozpoczęła senator Lidia Staroń. - Mówią, że są bardzo duże, horrendalne podwyżki opłat, że nie ma dostępu do dokumentów. Nie ma żadnej jawności. Ich pracownicy, czyli zarząd, robi co chce.
Zdaniem protestujących spółdzielców, zarząd i rada nadzorcza spółdzielni działają bezprawnie. Zarząd został odwołany na odwołanym przez niego walnym zgromadzeniu, które ostatecznie odbyło się na boisku szkolnym. Kadencja rady nadzorczej skończyła się 7 czerwca.
- Oczywiście, odwołanie walnego nie ma podstawy prawnej, tak się bał zarząd, że zostanie odwołany. Ale ludzie powiedzieli, że to nic i poszli na walne zgromadzenie. Mamy protokół tego zgromadzenia. Od tamtego momentu nie ma zarządu - dodała senator.
Protestujący spółdzielcy wnoszą do sądu o ustanowienie kuratora spółdzielni. Wniosek podpisany został przez przewodniczącego ostatniego zgromadzenia walnego, Andrzeja Cieślikowskiego.
- Składamy wniosek do sądu. Spółdzielnia nie ma w tej chwili zarządu i rady nadzorczej. W organach tych zasiadają obecnie osoby nieuprawnione. Ponieważ jednak nadal działają, składam zawiadomienie do prokuratury – wyjaśniła senator Staroń.
- Jest problem z działalnością spółdzielni, odnoszą się do mieszkańców w sposób nieadekwatny. W gazetce "Jaroty" rzucane są paszkwile na protestujących. Spółdzielnia stosuje specjalne prawo, według którego nie możemy mieć wglądu do dokumentów. My dla spółdzielni nie istniejemy – opisywała sytuację spółdzielczyni, Krystyna Szczygieł.
Głos zabrał także przewodniczący zgromadzenia walnego, na którym odwołano zarząd SM Jaroty, Andrzej Cieślikowski. Wspomniał o "patogennym prawie" – przygotowanych przez ministerstwo rozwoju ustawach, które mają cofnąć spółdzielczość do "głębokiego PRL-u".
- Od ponad dwóch lat wybitni specjaliści, pod wpływem lobby funkcyjnego, "płodzą" coraz gorsze wersje ustawy. To jest totalne zdeptanie spółdzielczości.
Według Cieślikowskiego, protestujący spółdzielcy traktowani są jako ludzie "gorszego sortu", a wszystko opisywane jest w gazetce spółdzielni, "Jaroty", wydawanej za pieniądze mieszkańców.
- Nie ma kwartału, żeby nie pojawił się w tym piśmie paszkwil oczerniający nas i senator Staroń – dodał Cieślikowski.
Komentarze (56)
Dodaj swój komentarz