Data dodania: 2005-11-18 00:00
Smak Francji w Olsztynie
W święto Beaujolais Nouveau prosiliśmy olsztyńskich Francuzów, Frédérica i Anais, o ocenę tegorocznego wina. - Przypomina mi dom - westchnęła Anais po pierwszym łyczku.
Frédéric Mounier mieszkał blisko regionu Beaujolais i był tam w tym roku na wrześniowym winobraniu. W Olsztynie jest lektorem francuskiego. Wczoraj na naszą prośbę spróbował wina. Wyprodukowała je winnica Les Vins Georeges Duboeuf, w Olsztynie kosztowało 29,90 zł - droższego w naszym mieście nie ma.
- Jak na młode wino Beaujolais Nouveau z 2005 jest znakomitą niespodzianką. - ocenił Frédéric - Czasami Beaujolais jest naprawdę złe, ale to zależy od pogody, słońca i pracy. Ten rocznik jest dużo lepszy niż poprzedni. Co roku zadajemy sobie pytanie, jak smakuje, i szukamy owoców, które dominują. Zawsze mówimy, że wino ma smak banana, wiśni i maliny. W tym roku czuję też czarną porzeczkę i jeżynę. Jest lekkie, jasne.
Jego znajoma Anais - jest w Olsztynie wolontariuszką - nie pija dużo wina. - Beaujolais Nouveau w porównaniu z innymi winami nie jest smaczne, ale liczy się zabawa i spotkanie ze znajomymi - mówiła podczas degustacji. - To wino to też smak Francji, który przypomina dom. Jest młode, więc kwaśne i lekkie, ale w tym roku ma wyjątkowo piękny kolor.
- Picie Beaujolais nie jest kwestią smaku, bo on nie jest najlepszy - dodaje Frédéric. - Chodzi o to, że dzień jest krótki, pogoda smutna i mamy długą przerwę między latem a Bożym Narodzeniem, więc stworzono sztuczne święto.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz