Do śmiertelnego potrącenia pieszego doszło w Boże Narodzenie na drodze serwisowej obok trasy S7, na wysokości Piławek (powiat ostródzki). Jak informowała policja, kierowca auta odjechał z miejsca zdarzenia, a o leżącym na drodze nieprzytomnym mężczyźnie powiadomiły inne osoby [Gmina Miłomłyn. Śmiertelne potrącenie w Boże Narodzenie. Trwają poszukiwania sprawcy]
Służby ratunkowe podjęły próbę reanimacji, ale mężczyzny nie udało się uratować. Zmarł w wyniku odniesionych obrażeń. Nie miał przy sobie dokumentów. Następnego dnia ustalono, że to 37-letni mieszkaniec gminy Zalewo.
Policja z Ostródy wszczęła poszukiwania sprawcy. W środę zatrzymano 41-letniego mieszkańca powiatu ostródzkiego, który został wytypowany w wyniku działań operacyjnych jako osoba mogąca mieć związek z wypadkiem. Policjanci przedstawili mu dwa zarzuty – spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i nieudzielenia pomocy ofierze.
- Mężczyzna przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył w tej sprawie obszerne wyjaśnienia. Jeszcze na dzisiaj zaplanowane jest jego przesłuchanie przez prokuratora. Samochód podejrzanego został zabezpieczony na policyjnym parkingu – przekazał podkom. Michał Przybyłek z ostródzkiej policji.
Jak dodał, wyjaśnienia podejrzanego będą weryfikowane w śledztwie. Zostanie powołany biegły, bo mężczyzna twierdzi, że w chwili wypadku był trzeźwy.
Policja podała również, że do sądu zostanie skierowany wniosek o zastosowanie wobec 41-latka środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania.
Kim był potrącony mężczyzna i dlaczego w Boże Narodzenie po zmroku wybrał się na przechadzkę drogą serwisową? Jak podaje facebookowy profil „Taka jest Ostróda” ofiarą wypadku był Patrycjusz N. Mężczyzna szedł w odwiedziny do rodziny. Postanowił iść pieszo, bo nie było taksówki.
- Patrycjusz N., całe swoje życie spędził na roli. Tragicznego dnia pojechał do rodziny świętować Boże Narodzenie. Tego dnia zbiegły się osiemnaste urodziny jego kuzynki. Wszyscy się bawili, gratulowali pełnoletności, wznosili toasty. Około godziny 16, Patrycjusz wstał od stołu, podziękował i poszedł do pobliskiego Miłomłyna. Nie mógł liczyć na podwózkę, przez wcześniej wzniesione toasty. W Miłomłynie nie znalazł wolnej taksówki, a też tego dnia nie kursowały autobusy. Mężczyzna więc postanowił iść drogą serwisową w kierunku Ostródy. Najprawdopodobniej liczył, że „złapie stopa”. Gdy wchodził do tunelu, trzy kilometry od Miłomłyna pod przejściem dla zwierząt chcąc dostać się na chodnik, wydarzył się dramat. Został potrącony przez kierowcę ciemnej skody
- relacjonuje profil.
Komentarze (3)
Dodaj swój komentarz