Data dodania: 2008-11-12 07:36
Sprawa SM Pojezierze
Śledczy z wydziału przestępczości zorganizowanej prokuratury okręgowej przejęli postępowanie w sprawie ewentualnych nieprawidłowości w Spółdzielni Mieszkaniowej Pojezierze. Jednym z wątków jest zakup trzech służbowych samochodów dla przedstawicieli jej władz.
Sytuacją w SM Pojezierze śledczy zajęli się w lipcu za sprawą spółdzielczej opozycji. Przeciwnicy obecnego zarządu zarzucają mu szereg nieprawidłowości, lista zarzutów to kilkanaście pozycji. Chodziło m.in o zakup trzech służbowych aut, z których korzystali wybrani przedstawiciele władz Pojezierza, w tym szefowa rady nadzorczej, telefonów komórkowych i wypłatę okolicznościowych premii. Postępowanie w tej sprawie prowadziła Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Południe. Kilka dni temu Maciej Janowski, lider spółdzielczej opozycji, otrzymał pismo, w którym śledczy poinformowali, że sprawę przejmuje prokuratura okręgowa. - Ta decyzja wynika z tego, że ranga stawianych zarzutów jest poważna i skomplikowana - mówi Mieczysław Orzechowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. - Nasi prokuratorzy mają więcej "mocy przerobowych", dlatego wnikliwie przyjrzą się sytuacji w spółdzielni.
Niezależnie od postępowania prokuratorskiego z miejsca ruszyła sprawa dotycząca wniosku o odmowę zwołania nadzwyczajnego zgromadzenia przedstawicieli (dawne walne zgromadzenie spółdzielni). Taki wniosek złożyła opozycja nie zgadzając się na sposób przeprowadzenia zebrania przedstawicieli w normalnym trybie, które odbyło się w czerwcu. Grupa spółdzielców z Pojezierza liczyła, że uda się jej odwołać radę nadzorczą, a potem zarząd spółdzielni. Rozczarowali się, a samo zebranie nazwali farsą. - Zarząd nie wpuścił na obrady dziewięciu nowych delegatów, a prezes osobiści sprawdzał jak głosują jego pracownicy - twierdzi Maciej Janowski.
Janowski dodaje, że właśnie odbyła się pierwsza rozprawa przed sądem w tej sprawie. - Kolejną zaplanowano na 12 grudnia. Niewykluczone, że wtedy zapadnie już ostateczny wyrok - opowiada Janowski. - Sąd ma też rozstrzygnąć o legalności wszystkich uchwał podjętych na czerwcowym zgromadzeniu przedstawicieli.
Spółdzielcza opozycja nie ukrywa, że o wielu sprawach dowiaduje się od samych pracowników Pojezierza, którzy podrzucają im co jakiś czas nowe informacje. Jedne z nich mają dotyczyć remontów wykonywanych w spółdzielniach. Zgodnie z nimi np. wymianę żarówki miano klasyfikować jako "wymiana instalacji elektrycznej". Informatorzy twierdzą, że takie działania fikcyjnie podnoszą koszt ich wykonania. - W efekcie tych zabiegów prezes Barański uzyskuje dodatkowe środki pieniężne, którymi wynagradza w postaci premii wybranych pracowników - czytamy w jednym z pism pracowników spółdzielni.
Wiesław Barański, prezes Pojezierza, jest zirytowany stawianymi zarzutami i działaniami opozycji. Zapewnia jednak, że jest spokojny o wyniki sądowych i prokuratorskich postępowań. - Wystarczy mieć średnie wykształcenie by pojąć podstawowe zasady ekonomii. Jeżeli ktoś tego nie ma, to niech lepiej nie zabiera głosu - stwierdził prezes Barański.
Szef Pojezierza zachwala swoje działania. - To właśnie dzięki usprawnieniu działania spółdzielni, w tym zakup samochodów służbowych, mamy coraz lepsze wyniki finansowe. Osiągnęliśmy je np. przez obniżenie stawki za wywóz śmieci, która jest mniejsza niż w pozostałych spółdzielniach - podkreśla prezes Barański i dodaje, że jeden z samochodów służbowych został już, po krytyce mieszkańców, odsprzedany.
- Jednak nie powiem, kto kupił to auto - skrywa prezes Barański.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz