Spotkanie Stomilu z Chrobrym Głogów, czołowych drużyn zaplecza ekstraklasy, było transmitowane na żywo przez jedną z ogólnopolskich telewizji. Podczas niemal całego spotkania na boisku nie brakowało emocji. Niestety, nie były to jedynie sportowe emocje, bowiem już w czwartej minucie Irakli Meschia mógł wylecieć z boiska za brutalny faul na zawodniku gości. Sędzia z Łodzi jednak oszczędził pomocnika Stomilu i pokazał mu "tylko" żółtką kartkę.
- Sam zawodnik zachował się z wielką klasą, bo po meczu przyszedł i przeprosił mnie oraz samego poszkodowanego. To duża klasa. I za to mimo wszystko dziękuję - powiedział tuż po spotkaniu o sytuacji z początku meczu Ireneusz Mamrot, trener Chrobrego.
Goście otworzyli wynik meczu w 18 minucie kiedy to najwyżej do dośrodkowania z rzutu rożnego wyskoczył Damian Byrtek i głową skierował piłkę do siatki. - Goście zaskoczyli nas wysokim presingiem. Nie sądziliśmy, że będą nas atakować od samego początku - powiedział o meczu pomocnik Stomilu Irakli Meschia.
Sześć minut później na tablicy świetlnej widniał już wynik 1:1. Piłkarz, który kilka minut wcześniej zdobył bramkę, tym razem sfaulował w polu karnym aktywnego Meschię i sędzia wskazał na "wapno". Do piłki podszedł sam poszkodowany i pewnym strzałem pokonał Karola Szymańskiego.
Najwięcej na placu gry działo się w ostatnim kwadransie gry. W 77 minucie sędzia z Łodzi podyktował wątpliwą "jedenastkę" na Grzegorzu Lechu, który co prawa był pociągany za koszulkę, ale jak mówili obserwatorzy - takich zagrań w ciągu całego meczu jest zazwyczaj kilka. Sam poszkodowany pewnie wykonał strzał z 11 metrów, jednak chwilę później zademonstrował... "gest Kozakiewicza" w stronę bramkarza gości. Gest ten kosztował olsztyńskiego pomocnika usunięcie z boiska.
- Poniosły mnie emocje, muszę przeprosić drużynę i młodzież, która była na boisku, bo takie zachowanie nie przystoi - powiedział po spotkaniu pomocnik Stomilu, Grzegorz Lech. I dodał: - Bardzo chciałem zadedykować tę bramkę żonie i dziecku, więc chciałem wziąć piłkę i wsadzić sobie pod koszulkę. Prosiłem o to bramkarza, a on nie chciał mi jej dać, a ja nie przebierałem w środkach. Muszę jeszcze raz na spokojnie obejrzeć tę sytuację, bowiem w ogromie emocji straciłem panowanie nad sobą.
Po zwycięstwie nad Chrobrym olsztynianie zajmują pierwszą pozycję w tabeli I ligi. Może się to jednak zmienić po meczu w którym dotyczasowy lider, Dolcan Ząbki, podejmie na wyjeździe Chojniczankę Chojnice.
Następne spotkanie olsztynianie rozegrają już w najbliższą środę. Będzie to zaległe spotkanie z Bytovią Bytów. Początek meczu o godzinie 18.
* * *
Stomil Olsztyn - Chrobry Głogów 2:1 (1:1)
0:1 - Damian Byrtek 18'
1:1 - Irakli Meschia 24' (k.)
2:1 - Grzegorz Lech 78' (k.)
Stomil Olsztyn: Piotr Skiba - Janusz Bucholc, Arkadiusz Czarnecki, Rafał Remisz, Jarosław Ratajczak, Łukasz Suchocki (89' Michał Trzeciakiewicz), Dawid Szymonowicz, Grzegorz Lech, Irakli Meschia (72' Tsubasa Nishi), Piotr Głowacki (46' Paweł Głowacki), Rafał Kujawa
Chrobry Głogów: Karol Szymański - Krzysztof Ziemniak (85' Robert Pisarczuk), Damian Byrtek, Łukasz Bogusławski, Adam Samiec, Michał Ilków-Gołąb, Szymon Drewniak, Marcel Gąsior (87' Michał Michalec), Łukasz Szczepaniak, Dominik Kościelniak, Damian Sędziak (74' Bartosz Machaj)
Żółte kartki: Meschia (Stomil); Ilków-Gołąb (Chrobry)
Czerwona kartka: Grzegorz Lech (79 min., Stomil, za obraźliwy gest)
Sędziował: Zbigniew Dobrynin (Łódź)
Widzów: 2000, w tym 80 z Głogowa
* * *
Wypowiedzi pomeczowe:
Mirosław Jabłoński, trener Stomilu: - Nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu, zwłaszcza w pierwszej połowie. Mieliśmy duże problemy z wyprowadzaniem akcji. Przede wszystkim szwankowała gra skrzydłami. Druga połowa w naszym wykonaniu była już lepsza. Strzały, parę składnych akcji. Coś w tej naszej grze zaczęło się klarować, a sama końcówka była już najlepsza. Do pracy sędziów nie chciałbym się odnosić. Nie komentowałem tego po Grudziądzu. Tam czuliśmy się skrzywdzeni, ale taka jest piłka. Myślę, że jak były jakieś błędy, to w obie strony. Telewizyjne powtórki wszystko wyjaśnią.
Ireneusz Mamrot, trener Chrobrego Głogów: - Bardzo dobrze weszliśmy w mecz. Mieliśmy stuprocentową sytuację po stałym fragmencie. Po chwili strzeliliśmy bramkę i sami straciliśmy, po słusznym karnym. Niepotrzebnie, bo do tego momentu na tyłach graliśmy bezbłędnie. Zresztą, pod względem taktycznym drużynie nie mogę nic zarzucić, bo Stomil nie miał sytuacji. Żeby sprawa była jasna - my też ich nie mieliśmy, więc remis byłby sprawiedliwy. Z przebiegu gry on się należał. Zagraliśmy bardzo dobrze taktycznie. Tak dziś chcieliśmy. Wiedzieliśmy, że Stomil jest drużyną bardzo dobrze zorganizowaną i chcieliśmy odpłacić się tym samym. To, co teraz powiem, niczego nie zmieni. Chyba wszyscy doskonale wiedzą - w 5 minucie ewidentna czerwona kartka. Sam zawodnik zachował się z wielką klasą, bo po meczu przyszedł i przeprosił mnie oraz samego poszkodowanego. To duża klasa. I za to mimo wszystko dziękuję. Jednak ten pan, który teraz pojedzie sobie do domu, wypije piwo, nie zapłaci za to żadnej ceny. A nam zabiera się pieniądze, punkty, pracę… Jasne, sędzia dał na koniec czerwoną kartkę, ale do tej pory zastanawiam się za co. Nie widziałam tej sytuacji. Nie wiem czy może ratował swoje błędy… Nie chcę oceniać. Nie zasłużyliśmy tutaj na porażkę, ale taka jest piłka. Musimy myśleć o następnym meczu, lecz chciałbym, aby wobec tych ludzi konsekwencje były poważniejsze. Bo wobec nas wyciąga się bardzo poważne.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz