Piłkarze Stomilu Olsztyn tylko zremisowali w Krakowie na Suchych Stawach z Hutnikiem. Podopieczni Szymona Grabowskiego nadal zajmują trzecie miejsce w II lidze, które premiuje grą w barażach w dwóch spotkaniach w roli gospodarza. Olsztynianie mają jeszcze szanse na bezpośredni awans, ale nie wszystko zależy tylko od nich samych.
W meczu z Wisłą Puławy czwartą żółtą kartkę ujrzał środkowy obrońca Hubert Sadowski i w Krakowie nie mógł zagrać. Został zastąpiony w tym spotkaniu przez Lukáša Kubáňa. Trener Szymon Grabowski zdecydował się dokonać też dwóch zmian w wyjściowej "jedenastce": Filipa Wójcika zastąpił Dawid Kalisz, a Huberta Krawczuna Werick Caetano.
Pierwsza połowa nie była ciekawym widowiskiem. Sporo strat po obu stronach i mało sytuacji podbramkowych. Najlepsza okazję do zmiany wyniku miał Stomil po fajnym rajdzie prawą stroną Dawida Kalisza. Wahadłowy Stomilu oddał strzał, piłka trafiła w słupek, w poprzeczkę i wróciła w pole.
Druga połowa rozpoczęła się idealnie dla Stomilu. Skrzydłem popędził Filip Wójcik, który wszedł po przerwie. Zagrał do Caetano, ten uderzył i piłkę ręka w polu karnym zatrzymał zawodnik gospodarzy, do jedenastki podszedł Piotr Kurbiel i w 48 minucie wyprowadził Dumę Warmii na prowadzenie. Dla napastnika "biało-niebieskich" było to 10. trafienie w tym sezonie.
Po objęciu przez Stomil prowadzenia, Hutnik rzucił się do odrabiania strat. Gospodarze cisnęli bardzo, mieli sporo stałych fragmentów i jeden z nich wykorzystali. Po rzucie rożnym w 65 minucie piłkę do bramki skierował Dawid Kubowicz. Hutnik nie zwalniał i przeprowadzał sporo akcji, szczególnie prawą stroną.
Zawodnicy Szymona Grabowskiego nie potrafili stworzyć sobie żadnej sytuacji bramkowej. Jeszcze w końcówce Stomil próbował przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, jednak bez skutku.
Kolejne spotkanie "Duma Warmii" rozegra w najbliższą niedzielę (28 maja). Przy alei Piłsudskiego o godz. 15 podejmie Siarkę Tarnobrzeg.
Hutnik Kraków - Stomil Olsztyn 1:1 (0:0)
0:1 - Piotr Kurbiel 48' (k.)
1:1 - Dawid Kubowicz 65'
Hutnik: Adam Wilk - Michał Zięba (88' Kacper Andrzejewski), Dawid Kubowicz, Kamil Wenger, Damian Urban, Patryk Kieliś, Miłosz Drąg, Dominik Zawadzki, Krzysztof Świątek (80' Patryk Serafin), Hubert Karpiński (56' Sławomir Chmiel), Marcin Wróbel
Stomil: Jakub Mądrzyk - Dawid Kalisz (64' Mateusz Maćkowiak), Igor Kośmicki, Bartosz Waleńcik, Lukáš Kubáň, Michał Karlikowski (46' Filip Wójcik), Karol Żwir, Maciej Spychała, Shun Shibata (76' Marcin Stromecki), Werick Caetano (76' Hubert Krawczun), Piotr Kurbiel (64' Bartosz Florek)
Żółte kartki: Zawadzki, Kubowicz, Świątek, Zięba (Hutnik); Shibata, Żwir, Waleńcik, Wójcik (Stomil)
Sędziował: Konrad Gąsiorowski (Biała Podlaska)
Widzów: 900
* * *
Zapis konferencji prasowej:
Szymon Grabowski, trener Stomilu: - Chcieliśmy wykorzystać przestrzenie boiska, i do pewnego momentu wyglądało to należycie. Prorokowaliśmy sytuacje bramkowe, wywalczyliśmy rzut karny po takiej jednej bramce. Po chwili Filip Wójcik znowu miał klarowną sytuację i w pewnych momentach zaczęło czegoś brakować. Hutnik zaczął stwarzać sytuacje z możliwością uderzenia. Nie ustrzegliśmy się błędu przy stałym fragmencie gry. Gorąco ubolewam, bo to my chcieliśmy wykorzystać nasze stałe fragmenty gry. Przynajmniej raz powinno się nam to udać, niestety tak się nie stało. Nie wyjechaliśmy z trzema punktami, mamy jeden, który musimy szanować. Co nam to da? Zobaczymy. Musimy popracować nad finalizacją gdy tak finalizacja musi być. Nie liczę słupka, nie liczę poprzeczki, bo to są strzały niecelne.
Bartłomiej Bobla, trener Hutnika: - Chcieliśmy przypieczętować utrzymanie. Tak by było jakbyśmy wygrali. Nie zrealizowaliśmy tego. Z przebiegu meczu remis jest sprawiedliwy, bo w pierwszej połowie dopisało nam szczęście. Był słupek, poprzeczka, ale my też mieliśmy idealną sytuację. Nasz kapitan szedł w sytuacji dwóch na jeden, nie dograł i stało się jak się stało. W drugiej połowie zrobiliśmy korekty w ustawieniu, nasza gra wyglądała zdecydowanie lepiej. Chcieliśmy ten mecz wygrać, ale nasze morale spadły po tym jak straciliśmy gola z rzutu karnego. Dążyliśmy do celu, żeby wygrać, ale się nam nie udało. Graliśmy z solidną drużyną, walczącą o awans, był bój jak równy z równy. Jest prognostyk na lepsze jutro, ale warunek jest taki, że musimy się utrzymać.
Komentarze (11)
Dodaj swój komentarz