Dziś jest: 22.11.2024
Imieniny: Cecylii, Stefana
Data dodania: 2016-09-25 00:22

Redakcja

Stomil rozgromił beniaminka z Tychów [ZDJĘCIA]

Stomil rozgromił beniaminka z Tychów [ZDJĘCIA]
Rafał Kujawa, napastnik Stomilu Olsztyn, często musiał mieć asystę aż trzech piłkarzy GKS-u -Tychy
Fot. Łukasz Kozłowski / Olsztyn.com.pl

Piłkarze Stomilu Olsztyn pokonali na własnym stadionie GKS Tychy aż 4:0. - Stomil punktował zdecydowanie, był bardzo skuteczny - powiedział po spotkaniu szkoleniowiec gości, Kamil Kiereś.

reklama

Po ostatnich meczach ligowych na piłkarzy Stomilu Olsztyn spadło wiele gorzkich słów za niewykorzystane znakomite sytuacje bramkowe w spotkaniu na własnym stadionie z Miedzią Legnica, czy też wyjadowej potyczce ze Stalą Mielec. W mijającym tygodniu szkoleniowiec olsztyńskiego zespołu, Adam Łopatko, postanowił podczas treningów położyć większy nacisk na precyzję wykończenia akcji bramkowych, jak również strzały z dalszych odległości. W klubie myślano również o... karach finansowych za niewykorzystywanie podczas treningów idealnych okazji bramkowych.

Olsztynianie przystąpili do potyczki z GKS-em Tychy w innym składzie niż miało to miejsce w ostatnim, wyjazdowym spotkaniu ze Stalą. Z pierwszej jedenastki wypadł Paweł Głowacki, który w Mielcu zerwał więzadła poboczne w prawej nodze. Kontuzja pomocnika Stomilu wykluczy go z gry już najpewniej do końca rundy jesiennej. Nadal niezdatni do gry są Grzegorz Lech i Tomasz Zahorski. W wyjściowej jedenastce znaleźli się natomiast Marcel Ziemann, Wiktor Biedrzycki oraz... Łukasz Suchocki, który od pierwszej minuty zagrał po raz pierwszy w tym sezonie.

Stomil bardzo dobrze wszedł w mecz i dość szybko zdominował rywala. Efektem tego była bramka Patryka Kuna w 20 minucie spotkania, który zza pola karnego, silnym strzałem tuż przy słupku pokonał Pawła Florka. W pierwszej odsłonie spotkania goście tylko raz poważniej zagrozili bramce Michała Leszczyńskiego. Golkiper gospodarzy wyszedł jednak obronną ręką w sytuacji sam z na sam z napastnikiem gości.

Po przerwie olsztynianie nie ograniczyli się jedynie do utrzymania jednobramkowego prowadzenia. Wprawdzie na początku drugiej połowy delikatną inicjatywę przejęli goście to nie potrafili w sobotnie popołudnie sforsować dobrze grającej obrony Stomilu. Podopiecznym Adama Łopatki w 52 minucie udało się podwyższyć stan meczu za sprawą Tsubasy Nishiego, który dobił strzał Rafała Kujawy.

Wobec niekorzystnego wyniku goście z Tych postawili wszystko na jedną kartę. - Zaryzykowałem grę na trójkę obrońców, otworzyliśmy się - mówił po spotkaniu szkoleniowec GKS-u, Kamil Kiereś. Tym samym to olsztynianie mieli więcej miejsca na połowie rywala co dwukrotnie skrzętnie wykorzystali. Najpierw w 76 minicie niezwykle aktywny Rafał Kujawa precyzyjnie wykończył dośrodkowanie Patryka Kuna, natomiast na dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry pewnie egzekwował rzut karny.

Następnie spotkanie olsztynianie rozegrają w niedzielę w Siedlcach. Przeciwnikiem będzie miejscowa Pogoń. Początek meczu o godzinie 15.

* * *

Stomil Olsztyn - GKS Tychy 4:0 (1:0)

1:0 - Patryk Kun 20'
2:0 - Tsubasa Nishi 52'
3:0 - Rafał Kujawa 76'
4:0 - Rafał Kujawa 88' (k.)

Stomil Olsztyn: Michał Leszczyński - Marcel Ziemann (83' Wojciech Dziemidowicz), Piotr Klepczarek, Arkadiusz Czarnecki, Jarosław Ratajczak, Patryk Kun, Łukasz Jegliński, Wiktor Biedrzycki (87' Krzysztof Szewczyk), Rafał Kujawa, Tsubasa Nishi, Łukasz Suchocki (80' Igor Biedrzycki)

GKS Tychy: Paweł Florek - Tomasz Górkiewicz, Daniel Tanżyna, Seweryn Gancarczyk, Maciej Mańka (76' Mateusz Grzybek), Jakub Kowalski, Mateusz Bukowiec (62' Filip Arežina), Wojciech Szumilas, Łukasz Grzeszczyk, Mateusz Mączyński, Jakub Świerczok

Żółte kartki: Kun (Stomil); Szumilas, Mańka, Gancarczyk, Mączyński, Górkiewicz (GKS)

Sędziował: Sylwester Rasmus (Toruń)

* * *

Zapis konferencji prasowej:

Adam Łopatko, trener Stomilu: - Powiem tak: w wątki taktyczne nie będę się wgłębiał. Przeciwnicy niech analizują i oglądają. Graliśmy ostatnie trzy mecze, zdobyliśmy dwa punkty, ale to były dobre spotkania. Najważniejsze, że zespół nie stracił wiary w pracę, którą sobie zakładaliśmy i mikrocykl. Dziś okazało się to skuteczne. Bramki zdobyliśmy w taki sposób, jaki sobie zakładaliśmy. To jest najważniejsze. Dużo plusów, przede wszystkim taki, że żona będzie w końcu zadowolona, bo się w końcu ogolę. Dlatego, że przez te ostatnie trzy tygodnie nie było zwycięstw - nie było golenia. Zwycięstwo chciałbym zadedykować między innymi prezesowi Stomilu, Mariuszowi Borkowskiemu, który zasuwa w klubie za darmo. Kłody mu pod nogi rzucają wszyscy, a on dalej trwa! Chce dalej wyprowadzić klub na prostą i dzięki niemu ten klub funkcjonuje. Trzeba to jasno i wyraźnie powiedzieć. Wgraną dedykuję też naszym kibicom z Socios, którzy za darmo przychodzą i próbują nam pomóc zrobić boisko treningowe razem z prezesem, bo miasto specjalnie się do tego nie chce przyczynić. Myślę, że dzięki temu będziemy razem trwać i dalej się rozwijać. I w tej biedzie będziemy wychowywać kolejnych piłkarzy, którzy będą szli w świat.

Kamil Kiereś, trener GKS-u Tychy: - Przede wszystkim trzeba pogratulować gospodarzom wysokiego zwycięstwa. Moim zadaniem kibice w Olsztynie zobaczyli szybki mecz. Wynik 4:0 sugeruje, że było to jednostronne widowisko, a moim zdaniem tak nie było. Mój zespół stworzył dużo sytuacji. W pierwszej połowie meczu sytuacje były po obu stronach. Stracona pierwsza bramka w jakimś stopniu nie ustawiła meczu, ale nadała bieg wydarzeniom w następnych minutach. Gospodarze nastawili się na bardzo agresywną strefę odbioru. Było to bardzo widoczne i szukali z tej fazy wyjścia do kontr. W drugiej części pierwszej połowy mieliśmy dobre sytuacje. Zabrakło precyzji. Mieliśmy kilka dobrych, otwierających piłek w boczne sektory. Nie do końca potrafiliśmy wykorzystać pojedynki jeden na jeden. Nie spuszczaliśmy głów i nastawiliśmy się na odrabianie strat. Początek drugiej połowy pokazywał, że mogło być jeszcze ciekawie. GKS Tychy miał cztery celne strzały w światło bramki. Golkiper Stomilu stanął na wysokości zadania. To był dobry moment naszej gry. Zostaliśmy "skontrowani" i był wynik 2:0. Nadal szukaliśmy wyjścia z tej sytuacji. Zaryzykowałem grę na trójkę obrońców, otworzyliśmy się. W środku pola też zagraliśmy bardziej ofensywnie i efektem były kolejne bramki. Stomil i GKS mieli sytuacje, tylko tych sytuacji nie wykorzystaliśmy. Stomil punktował zdecydowanie, był bardzo skuteczny. My mamy smutny wieczór, smutny powrót do domu. Zero punktów, wynik 0:4. Wynik, który moim zdaniem nie oddaje w pełni sytuacji na boisku. Dwie porażki z rzędu. Na pewno początek sezonu był w naszym wykonaniu niezły. Może nie wygrywaliśmy, ale potrafiliśmy skutecznie niektóre mecze remisować. Pewną bolączką w ostatnich spotkaniach jest strata bramek. Tracimy dużo bramek. Stwarzamy sytuacje, nie jesteśmy skuteczni, ale tracimy dużo bramek. Trzeba wyciągnąć wnioski i nie można zwieszać głów. Trzeba zwracać uwagę na to co budujemy.

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl