Do spotkania z Widzewem olsztyński szkoleniowiec desygnował do gry tą samą jedenastkę, która wyszła na boisko w spotkaniu w Siedlcach. Tym razem ławka rezerwowych była jednak krótsza, bowiem w piątek na treningu urazu skręcenia stawu skokowego doznał Irakli Meschia - zawodnik, który był wcześniej testowany przez... Widzew Łódź.
"Pierwsza połowa nie przebiegała po naszej myśli. Nie potrafiliśmy utrzymać piłki w drugiej linii, a to przekładało się na sporą przewagę Widzewa" - ocenił po spotkaniu pierwszą część gry szkoleniowiec Stomilu. Niestety, przez pierwsze 45 minut olsztynianie mieli zaledwie jedną doskonałą sytuację do zdobycia bramki. Już w pierwszej minucie spotkania po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i zamieszaniu w polu karnym, w dobrej sytuacji znalazł się Arkadiusz Czarnecki, jednakże źle uderzył piłkę i ta przeleciała obok lewego słupka bramki gospodarzy. Wraz z kolejnymi minutami spotkania, rosła przewaga Widzewa. Olsztynianie ograniczali się jedynie do rozbijania ataków gospodarzy.
Druga część gry nie była już tak jednostronna. Wprawdzie to Widzew miał optyczną przewagę, jednakże olsztynianie bardzo dobrze grali w obronie, a także próbowali konstruować akcje ofensywne. Po jednej z nich, w 81 minucie, powinni zdobyć bramkę. Katastrofalny błąd popełnił obrońca Widzewa - Wołodymyr Pidwirnyj, piłkę przejął Roman Maczułenko, który bez wahania wbiegł w środek pola karnego i... uderzył tuż obok słupka. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie i tym samym Stomil zdobył kolejny cenny punkt, który umocnił ich na 2. miejscu w tabeli I ligi. Spotkanie z Widzewem było szóstym meczem bez porażki podopiecznych Mirosława Jabłońskiego.
Następne spotkanie olsztynianie rozegrają ponownie w niedzielę. Przeciwnikiem (7 września) będzie Zagłębie Lubin. Początek meczu zaplanowano na godz. 12:30.
* * *
Widzew Łódź - Stomil Olsztyn 0:0
Widzew: Dino Hamzić - Marcin Kozłowski, Krystian Nowak, Wołodymyr Pidwirnyj, Cristian del Toro (67' Mateusz Janiec), Konrad Wrzesiński, Rafał Augustyniak, Bartłomiej Kasprzak, Piotr Mroziński, Mateusz Broź (61' Dimitrije Injac), Adam Duda (84' Damian Warchoł)
Stomil: Piotr Skiba - Janusz Bucholc, Witalij Berezowśkyj, Arkadiusz Czarnecki, Tomasz Wełna, Roman Maczułenko, Dawid Szymonowicz, Paweł Głowacki, Łukasz Jegliński, Piotr Darmochwał, Wołodymyr Kowal (76' Piotr Głowacki)
Żółte kartki: Injac, Kozłowski (Widzew); Berezowśkyj, Szymonowicz (Stomil)
Sędziował: Tomasz Wajda (Żywiec)
Widzów: 4500
* * *
Wypowiedzi pomeczowe:
Mirosław Jabłoński (trener Stomilu): Pierwsza połowa nie przebiegała po naszej myśli. Nie potrafiliśmy utrzymać piłki w drugiej linii, a to przekładało się na sporą przewagę Widzewa. W drugiej części gra się otworzyła i nasza gra wyglądała lepiej. Stworzyliśmy kilka sytuacji, które mogły zakończyć się bramką. Uważam, że mecz był dość wyrównany, a wynik remisowy jest sprawiedliwy. Walczymy w każdym meczu, żebyśmy mieli w komfortową sytuację w kolejnych meczach. Nie szykujemy się jednak na walkę o awans, bo nasza gra na to jeszcze nie pozwala.
Włodzimierz Tylak (trener Widzewa): To była ciężka walka o każdy metr boiska. Cieszymy się, że nie straciliśmy gola, ale szkoda, że nie udało nam się nic strzelić. Zabrakło precyzji i wyrachowania, bo okazje były, ale niestety ich nie wykorzystaliśmy. Z takim zespołem jak Stomil nie możemy się odkrywać, bo to grozi stratą gola. Naszym nadrzędnym celem było oczywiście zwycięstwo. Z tego powodu ten remis nas nie satysfakcjonuje. Mieliśmy naprawdę dużo sytuacji, ale żadna z nich nie zakończyła się bramką. Jest poprawa w grze defensywnej, ale wciąż musimy bardzo mocno pracować nad skutecznością.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz