Sobotnie spotkanie przy al. Piłsudskiego było potyczką sąsiadów w tabeli Fortuna 1 Ligi. Goście dość niemrawie rozpoczęli sezon, bowiem doznali aż ośmiu porażek z rzędu, w tym u siebie ze Stomilem 1:4. Olsztyński klub miał wtedy już dziewięć punktów. "Duma Warmii" w ostatnich pięciu meczach zdobyła natomiast zaledwie... trzy punkty, goście z Nowego Sącza zyskała ich aż jedenaście.
Względem ostatniego spotkania z Zagłębiem Sosnowiec, trener Adam Majewski dokonał w składzie tylko jednej, wymuszonej zmiany. Za czwartą żółtą kartkę pauzować musiał Juricha Carolina, którego zastąpił Jonatas Straus.
Goście objęli prowadzenie już w... 3 minucie. Najpierw Michał Walski minął Jakuba Mosakowskiego, oddał strzał, który obronił Michał Leszczyński, jednak przy dobitce Damiana Chmiela był bezradny.
Sandecja nadal przeważała w środku pola, a także raz po raz stwarzała kolejne sytuacje bramkowe. Przyniosło to efekt w 15 minucie, gdzie po rzucie rożnym najprzytomniej w polu karnym zachował się hiszpański napastnik Rubio i podwyższył wynik spotkania.
Kwadrans później ten sam zawodnik ponownie wpisał się na listę strzelców dając gościom trzymbramkowe prowadzenie.
Na taki obrót sprawy szybko zareagował olsztyński szkoleniowiec, który w 38 minucie przeprowadził aż trzy zmiany jednocześnie. Na placu gry zameldowali się Damian Sierant, Sam van Huffel i Koki Hinokio zmieniając odpowiednio Jakuba Mosakowskiego, Krystiana Ogrodowskiego i Adriana Szczutowskiego.
Druga odsłona spotkania nie przyniosła diametralnej zmiany w jakości gry olsztyńskiej drużyny. Mało tego, goście zdobyli kolejne dwie bramki za sprawą Rafaela Victora odpowiednio w 73 i 90 minucie.
Olsztyńscy kibice w mediach społecznościowych coraz głośniej domagają się dymisji Adama Majewskiego. Liczą również, że głos zabierze większościowy właściciel klubu, Michał Brański, który przedstawi jasną wizję celów na najbliższe miesiące.
Kolejne spotkanie stomilowcy rozegrają 10 kwietnia w Bełchatowie z miejscowym GKS-em, który - w momencie pisania tego tekstu - obecnie zajmuje ostatnią pozycję w ligowej tabeli. Początek spotkania o godzinie 16.
Stomil Olsztyn - Sandecja Nowy Sącz 0:5 (0:3)
0:1 - Damian Chmiel 3'
0:2 - Rubio 15'
0:3 - Rubio 32'
0:4 - Rafael Victor 73'
0:5 - Rafael Victor 90'
Stomil: Michał Leszczyński - Janusz Bucholc, Damian Byrtek, Rafał Remisz, Jakub Mosakowski (38' Damian Sierant), Jonatan Straus, Hubert Szramka (71' Jakub Mysiorski), Mateusz Skrzypczak (64' Jakub Tecław), Krystian Ogrodowski (38' Sam van Huffel), Wojciech Łuczak, Adrian Szczutowski (38' Koki Hinokio)
Sandecja: Dawid Pietrzkiewicz - Adrian Danek, Tomasz Boczek, Michal Piter-Bučko, Daniel Dziwniel, Dawid Błanik (82' Armand Ella), Wojciech Hajda, Bartłomiej Kasprzak, Damian Chmiel, Rubio (66' Rafael Victor), Michał Walski (66' Maciej Małkowski)
Żółte kartki: Mosakowski, Szramka, Skrzypczak, Van Huffel (Stomil)
Sędziował: Paweł Malec (Łódź)
* * *
Zapis konferencji prasowej:
Dariusz Dudek, trener Sandecji: - Na pewno w tym świątecznym okresie nie mogliśmy wymarzyć sobie lepszego wyniku, jak tak wysokie zwycięstwo. Wiedzieliśmy, że tutaj jest trudny teren i trener Majewski robi wszystko, żeby u siebie przełamać niemoc na swoim boisku. Patrząc w historię, jeśli chodzi o Sandecję i Stomil, mamy niekorzystne tutaj wyniki, tym bardziej się cieszę, że mogliśmy swoim kibicom sprawić miły podarunek w postaci tak wysokiego zwycięstwa. Mimo wszystko wynik mówi sam za siebie, ale to był trudny mecz, trudne spotkanie. Wynik fajny, ale patrzymy już na następny mecz i to jest dla mnie najważniejsze. Teraz trudny mecz z Zagłębiem Sosnowiec i do tego musimy się przygotować. Jesteśmy teraz szczęśliwi, myślę, że damy chłopakom dwa dni wolnego, te święta trzeba troszkę spożytkować z rodziną, odpocząć i przygotować do następnego meczu. Bardzo dziękuję moim zawodnikom, przede wszystkim za to, że było widać w każdej minucie, że panujemy nad tym spotkaniem, ale też chcemy strzelić następną bramkę i następną, bardzo to cieszy.
Adam Majewski, trener Stomilu: - Tu nie ma co podsumowywać. Blamaż, blamaż, jeszcze raz blamaż. Kolejny mecz przegrany, nikogo nie cieszy ta sytuacja, mnie również żeby nie było. Nie zamierzamy się poddawać. Z drugiej strony ciężko się gra, jeżeli w pierwszej minucie (dokładnie w trzeciej - red.) dostaje się bramkę na 0:1, po bardzo prostym błędzie. A potem jest już 0:3 po dwóch stałych fragmentach gry, chociaż pracowaliśmy nad tym cały tydzień. Nasza młoda drużyna, bo patrząc realnie w naszej kadrze na 20 zawodników z pola 11 to młodzieżowcy, to ciężko się podnieść mentalnie. Zawodnicy starali się, walczyli do końca, ale Sandecja nas wypunktowała, wygrali zasłużenie. Teraz przed nami spotkania z GKS-em Bełchatów i Resovią. To są dla nas kluczowe spotkania jeżeli chodzi o utrzymanie w I lidze. Różne historie słyszę, że się tłumaczę, że mamy zawodników z niższych lig. To nieprawda, mamy dużo zawodników młodych, oczywiście przyszli z niższych lig rozgrywkowych. Mamy w szatni naprawdę dobrą atmosferę, którą ktoś próbuje zburzyć. Dla niektórych jest za wcześnie, potrzebują czasu, jedni robią postęp większy, inni mniejszy. Mam nadzieję, że mentalnie podniesiemy się na mecz z Bełchatowem, wygramy i wszystko wróci do normy.
Komentarze (39)
Dodaj swój komentarz