„Jeszcze będzie pięknie. Spacer po Olsztynie” to hasło poniedziałkowej demonstracji, na którą przyszło blisko trzysta osób.
Już na miejscu zbiórki, pod Wysoką Bramą, policjanci przystąpili do legitymowania osób niepełnoletnich oraz tych, które niosły transparenty.
– Nie czujemy się zastraszone – powiedziała jedna z młodych kobiet.
– Przed chwilą była spisywana 15- i 16-latka. Myślę, że więcej osób zostało wylegitymowanych – wtrąciła Agata Szerszeniewicz, działaczka partii Razem.
Policjanci wylegitymowali w sumie kilkanaście osób, w tym radnego Mirosława Arczaka. Warto zaznaczyć, że demonstranci nie podawali dowodów funkcjonariuszom, tylko je okazywali.
O godzinie 18 manifestanci wyruszyli w kierunku ratusza, a stamtąd dalej w al. Piłsudskiego i skręcili w ul. Dąbrowszczaków. Do biura Prawa i Sprawiedliwości jednak nie doszli, bo było ono pilnowane przez policyjny kordon.
Olsztynianie skręcili zatem w ul. Mickiewicza, a dalej w Kościuszki i skierowali swe kroki wzdłuż al. Piłsudskiego w stronę placu Inwalidów Wojennych.
Po drodze minęli kilka radiowozów. Funkcjonariusze wyłapali kilka osób, w tym starszego mężczyznę, i ich wylegitymowali.
– Poproszę pana o dokument. W tym momencie popełnia pan wykroczenie z artykułu 65 – powiedział jeden z funkcjonariuszy.
Artykuł 65 kodeksu wykroczeń wspomina, że osoba, która umyślnie wprowadza w błąd co do tożsamości własnej lub innej osoby, lub co do swojego obywatelska, zawodu, miejsca zatrudnienia czy zamieszkania, lub nie okaże dokumentu tożsamości instytucji lub organowi państwowemu upoważnionemu z mocy ustawy do legitymowania, podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny.
– Ja się wcale nie dziwię tym chłopakom, bo oni ryzykują utratą pracy, albo jeszcze co gorszego. Ja się mogę wylegitymować, bo co mi zrobią? Jeżeli będzie jutro spacer w ładnym, dobrym towarzystwie to... ja lubię dobre towarzystwo – odpowiedział wylegitymowany mężczyzna na pytania dziennikarzy.
Zgromadzeni zaczęli chodzić wkoło pl. Inwalidów Wojennych. W końcu jeden z radiowozów zatarasował przejście dla pieszych na kilka minut. Później odjechał. Demonstranci przekazywali sobie, że jeden z policjantów argumentował blokadę pasów słowami, że „ktoś ważny akurat tędy przejeżdżał”.
Manifestanci wrócili do centrum tą samą trasą, którą przyszli. W pobliżu planetarium policjanci po raz kolei wylegitymowali ludzi. 18-letnia młoda kobieta musiała wsiąść do radiowozu, w celu weryfikacji danych. Funkcjonariusze sporządzili wniosek do sądu.
– Byłam legitymowana drugi raz, więc będzie wniosek do sądu. Próbowali mi wmówić, że biorę udział w nielegalnym zgromadzeniu. Już od pierwszego wylegitymowania dzisiaj – wyjaśniła kobieta.
Pod placem Solidarności demonstranci odśpiewali hymn Polski, a następnie rozeszli się.
Policjanci podsumowali poniedziałkowe zgromadzenie. Interweniowali wobec około 30 demonstrantów, sporządzili 11 wniosków o ukaranie do sądu i wypisali jeden mandat.
– W trakcie wieczornego nielegalnego zgromadzenia na terenie Olsztyna, policjanci interweniowali wobec około 30 jego uczestników. Funkcjonariusze wielokrotnie informowali zgromadzonych, że ich działanie jest niezgodne z obowiązującymi przepisami, stanowi zagrożenie ze względu na stan epidemii i wzywali do rozejścia się. Policjanci w trakcie prowadzonych czynności wobec 11 osób sporządzili wnioski o ukaranie do sądu za udział w nielegalnym zgromadzeniu. Jedna osoba została ukarana mandatem za niestosowanie się do obowiązku zakrywania nosa i ust w przestrzeni publicznej – podsumował poniedziałkowy protest oficer prasowy policji w Olsztynie Andrzej Jurkun.
Wielu demonstrantów przyznało, że policjanci, mimo że dokonali kilkudziesięciu interwencji, byli uprzejmi i mili.
Przedstawiciele partii Razem zapowiedzieli, że złożą na policji 10 listopada zażalenie na zbyt dużą, ich zdaniem, liczbę osób wylegitymowanych.
Komentarze (22)
Dodaj swój komentarz