Z roku na rok coraz rzadziej można spotkać na ulicach Olsztyna hordy rozwydrzonych nastolatków biegających po ulicach z wiadrami i innymi urządzeniami do polewania wodą. Z całą pewnością polewanie osób, które sobie tego nie życzą może być dość kosztowne.
- Zniszczenie mienia, naruszenie nietykalności cielesnej czy doprowadzenie do uszczerbku na zdrowiu może wiązać się ze sporymi mandatami - ostrzegają policjanci.
Po raz pierwszy strażacki "śmigus-dyngus" zorganizowała Ochotnicza Straż Pożarna w olsztyńskim Gutkowie. W zabawie wzięło udział kilkanaście, przede wszystkim młodych osób.
- Tym samym chcemy zapobiec chuliganckim wybrykom - mówi portalowi Olsztyn.com.pl Robert Sylwestrzak, zastępca naczelnika OSP w Gutkowie.
Tradycja "śmigusa-dyngusa" sięga czasów pogańskich. Drugi dzień świąt Wielkanocy traktowany jest przez polski Kościół katolicki jako kontynuacja święta zmartwychwstania Chrystusa. W tradycji ludowej poniedziałek wielkanocny znany jest jako "śmigus-dyngus" albo lany poniedziałek.
Kiedyś były to dwa odrębne zwyczaje - śmigus oznaczał smaganie rózgami po nogach, zaś dyngus - oblewanie wodą i zbieranie datków stanowiących wielkanocny "okup". Przemoczona odzież i mokre włosy miały świadczyć o powodzeniu panny.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz