- W dzień można przyjść się poopalać, a wieczorem popatrzeć w gwiazdy - zaprasza gospodarz Rafał Grabowski, który wymyślił olsztyńską Składnicę Sztuk, a teraz plażę przy ul. Nowowiejskiego. Przechodnie nie mogą się nadziwić - w środku miasta 20 ton piachu, na nim leżaki, parasole, grajdołki... i ludzie w negliżu, którzy grzeją się w słońcu. Mało kto ośmiela się do nich dołączyć - wczoraj widziałam dwóch chłopaków, którzy weszli na plażę. Natychmiast się zadomowili. - Ale tu świetnie, będziemy tu przychodzić - zagadywali ledwo poznanych sąsiadów z leżaków. Jutro plaża i Składnica jeszcze się rozkręcą. W piątkowy wieczór w klubie muzyka taneczna, niespecjalnie trudna w odbiorze. W sobotę bardziej elektryczne brzmienia zaprezentują chłopaki z Sopotu - przyjadą z nadmorskiej plaży na plażę olsztyńską, a w darze przywiozą muszelki. - To będą dźwięki zupełnie różne od tych, które serwuje telewizja. Jeśli ktoś chce poczuć się inaczej, powinien tu przyjść - zaprasza Iza Włodarska, dyrektor muzyczny Składnicy. Usłyszymy czołowych artystów polskich i zagranicznych tworzących muzykę eksperymentalną, takich, którzy grają z płyt czy komputera, i tych, co wolą saksofon albo kontrabas. W sierpniu stałymi gośćmi olsztyńskiej plaży i Składnicy będą ludzie związani z Gdańskiem. Aktualni mieszkańcy Stoczni - awangardowi twórcy z Kolonii Artystów PGR Art. - przygotują tu wystawę z okazji 25. rocznicy powstania "Solidarności". A od przyszłego tygodnia na plaży: warsztaty muzyczne, plastyczne, rzeźbiarskie i lekcje malarstwa plenerowo-plażowego. Pod patronatem stacji telewizyjnej Kino Polska ruszą projekcje filmowe - ekranem będą żagle. Na plaży widz będzie mógł się nakarmić nie tylko intelektualnie. Fizyczny głód można zaspokoi, piekąc na grillu kiełbaskę czy banana w czekoladzie. Ale tylko pod warunkiem, że je sam przyniesie, bo szef gwarantuje jedynie ruszt. Plaża jest rozwojowa, Grabowski chce niedługo podwoić jej powierzchnię, a nawet zająć dach Składnicy. Co na nim będzie? - Niespodzianka - mówi Grabowski.