Przedszkola publiczne będą bezpłatne, uczniowie dostaną urządzenia typu Tablet, a wszyscy Polacy emerytury na europejskim poziomie. To tylko część obietnic jakie składa Grzegorz Napieralski. Ktoś tu się zagalopował i to znacząco.
Lider SLD chyba zapomniał, że ze składanych obietnic należy się wywiązac, a społeczeństwo nie jest głupie i potrafi policzyć ile kosztuje urządzenie takie jak Tablet, a z naszych podatków raczej trudno będzie ufundować takie rozwiązanie. Napieralski się jednak nie poddaje i oświadcza stanowczo, że Polska nie zmieni się bez SLD. Problem jednak w tym, że chyba nie każdy jest o tym tak przekonany jak sam lider, bo coraz więcej osób opuszcza partię niczym tonący statek szukając schronienia w szeregach PO.
W festiwalu niekończącej się obietnicy biorą udział również PiS i PO. PiS obiecuje opiekę państwa – polepszenie warunków socjalnych, a PO z Premierem na czele kaja się w spotach reklamowych przyznając, że nie wszystko przez 4 lata wyszło tak jak miało wyjść.
A my, bogatsi o doświadczenia z ostatnich lat, potwierdzamy sobie wzajemnie, że cokolwiek chcą nam sprzedać politycy – my tego nie kupujemy.
Niestety, nasza lokalna scena polityczna również zaskakuje. Może nie obiecują nam nowoczesnych urządzeń, ale nie brakuje niespodzianek. Na listach SLD pojawił się Janusz Kijowski, dyrektor olsztyńskiego Teatru. Człowiek, który do niedawna walczył o lokalną kulturę teraz świadomie chce oddalić się od miejscowych spraw kultury na rzecz polityki? O swoich obietnicach wspierania lokalności zapomniała chyba także Halina Ciunel, która startuje z 6 pozycji na liście PO okręgu olsztyńskiego. Jako wiceprzewodnicząca Rady Miasta ma ona wpływ na to, co do niedawna stawiała za priorytet – czyli wspieranie lokalnych spraw. Czy jako poseł na Sejm RP miałaby na to czas?
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz