W sobotę w amfiteatrze odbył się koncert Korteza. Bilety zostały wyprzedane już kilkanaście tygodni temu. Niesmak mieszkańców budzi fakt, że amfiteatr dodatkowo został odgrodzony taśmą, w taki sposób, aby przechodnie nie mogli zobaczyć występu artysty. Wokół ogrodzenia porządku pilnowali pracownicy ochrony. Na reakcję mieszkańców nie trzeba było długo czekać.
- Linia demarkacyjna dla olsztynian bez biletów. Tak wygląda Olsztyn bez barier – napisała na Facebooku Iwona Młynarczuk.
Pod postem pojawiło się mnóstwo komentarzy, krytykujących takie rozwiązanie.
- To jest chore tylko w Olsztynie takie pomysły nasze władze mają – napisała jedna z internautek.
- Przegięcie – dodaje kolejna.
- Te zdjęcia są tak wymowne. Nic tak nie szkodzi wizerunkowi miasta jak takie obrazki. Zadaniem władz miejskich jest tak pracować by do takich zdarzeń nie dochodziło – komentuje Bartosz Grucela, członek partii Razem.
Okazuje się jednak, że to nie władze Miejskiego Ośrodka Kultury wpadły na taki pomysł, lecz prywatna agencja koncertowa.
- Tak wygląda świat kultury wedle rynkowych reguł. MOK Olsztyn udostępnił Amfiteatr na występ Korteza prywatnej agencji koncertowej, która działa w myśl oczywistej zasady: kupiłeś bilet - uczestniczysz w koncercie. MOK na swoich imprezach nie grodzi Amfiteatru, ponosząc jednak tym samym duże straty finansowe. Gdy nie ma ogrodzenia, wiele osób (naliczyliśmy nawet ponad 100) nie myśli o zakupie biletu, po prostu staje w dogodnych miejscach. I to jest nie fair: wobec Artystów, ale i ludzi, którzy ten bilet kupili – wyjaśnia Mariusz Sieniewicz, dyrektor olsztyńskiego MOK-u.
I dodaje: - Przypomnę, że dawniej ogrodzenie stało przez cały rok. My je zdejmujemy na dziesięć miesięcy: od września do czerwca. W lipcu i sierpniu odbywają się płatne koncerty, więc to podstawowe ogrodzenie musi wracać.
Komentarze (45)
Dodaj swój komentarz