- (...) tym razem musimy ustosunkować się do analizy obecnego stanu. Nie jesteśmy w stanie dalej funkcjonować. Niektórzy nie rozumieją, że kiedy lokal nie pracuje nie zarabia, nie produkuje czy drukuje pieniędzy. Tak długi przestój przy tak dużych nakładach finansowych obciążających powoduje, że lokal znalazł się pod grubą kreską i nie będzie w stanie odrobić strat przez kolejne kilka miesięcy. Gdyby wszyscy, zgodnie z zapowiedziami mieli ludzki odruch i w tych czasach nie pobierali opłat za to tylko, „bo przecież wiąże nas umowa” było by to do przeżycia. Niestety tak nie jest i ta rzeczywistość jest okrutna
– czytmy w oświadczeniu pubu.
Właściciel Qźni, Witold Młynarczyk, powiedział nam, że sytuacja jest tragiczna i rozważa zamknięcie także innych lokali, m.in. Mojej Bawarii.
- Ja się z tego nie podniosę. Sytuacja jest nieciekawa, na tę chwilę moje dwa pozostałe lokale jeszcze się bronią, ale nie wiem, jak długo to potrwa. Być może będę musiał je też zamknąć. Mało kto zdaje sobie sprawę, że muszę płacić aż 27 podmiotom. Wchodzą w to m.in. koszty za koncesję, za czynsz, za miejsca parkingowe, za prąd. Na czas epidemii wszyscy mieli odpuścić, a ciągle dostaję faktury. Pracę straci pięcioro pracowników – przyznał w rozmowie z nami właściciel Qźni Muzycznych Klimatów.
Przypomnijmy, że lokal wcześniej miał problemy z uzyskaniem koncesji na alkohol, dlatego że w pobliżu znajduje się kościół.
Komentarze (12)
Dodaj swój komentarz