Do uruchomienia programu Polska-Rosja niezbędna jest zgoda polskiej Rady Ministrów, a tej od roku nie ma. Przypomnijmy, że Komisja Europejska zatwierdziła Program w grudniu 2016 roku i zgodnie z prawem unijnym powinien on zostać przyjęty przez rząd Polski do końca następującego roku, czyli do końca 2017. Od tej zgody uzależnione jest wydatkowanie środków przez beneficjentów, często małe, lokalne samorządy z województw warmińsko-mazurskiego, pomorskiego i podlaskiego.
Nasze województwo dotychczas było aktywne we współpracy ze wschodnim sąsiadem. Przypomnijmy, że z ubiegłego (trójstronnego Programu Litwa-Polska-Rosja 2007-2013) na Warmii i Mazurach zrealizowano 30 projektów (pośród 60 łącznie dofinansowanych) z przeszło 31 milionami euro wsparcia z UE. Z tych środków zmodernizowano m.in. drogę wojewódzką 591 z Mrągowa do Kętrzyna i krajową 65 z Gołdapi do Kowal Oleckich. Mijająca edycja programu umożliwiła również nadrobienie zaległości w infrastrukturze poprawiającej standard oferty turystycznej obszarów przygranicznych, m.in. zmodernizowano muzea, zakupiono nowy sprzęt, a także wdrożono szereg działań „miękkich”, takich jak utworzenie systemu informacji turystycznej, czy też zorganizowano cykl wymian personelu.
W nadziei na kontynuację wsparcia unijnego, tym razem już w ramach dwustronnego programu Polska-Rosja na lata 2014-2020, instytucje z Warmii Mazur, zachęcone deklaracjami rządu RP, że Program będzie uruchomiony, rozpoczęły prace przygotowawcze. Zainwestowano często niemałe środki publiczne na dokumentację i prace studialne pod przyszłe polsko-rosyjskie projekty. Tym większe zaskoczenie, że dotychczas brakuje decyzji o zatwierdzeniu programu, przy jednoczesnym braku jasnej deklaracji rządu RP co dalej z programem. Wszelkie interwencje m.in. wspólna marszałków województw warmińsko-mazurskiego, pomorskiego i podlaskiego, radnych Sejmiku Województwa Warmińsko-Mazurskiego, posłów czy też samorządowców zaniepokojonych sytuacją wokół programu spotykają się z odpowiedzią rządu, że jest czas do końca roku. Brakuje natomiast konkretów i jasnych deklaracji.
Niemal pewna jest dziś utrata ponad 62 milionów euro na rozwój regionów przygranicznych i przede wszystkim żyjących tam społeczności lokalnych. Środki unijne nie tylko utraci obszar programu, ale też Polska, jako beneficjent, gdyż w większości będą one musiały trafić z powrotem do Brukseli bez możliwości przeznaczenia na inny cel.
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz