W większości wsi warmińskich gospodynie piekły wówczas specjalne ciasto obrzędowe zwane nowolatkiem lub nowolatem. Do jego zrobienia brało się mąkę i „zarabiało” ją piwem jałowcowym, czyli kadykowym. Piwo musiało być poświęcone w trzeci dzień Bożego Narodzenia. Nowolatek wypiekano w kształcie krów, koni, świń, ptactwa domowego, kłosów lub „trzech króli”. Dawało się go po trochu tym zwierzętom, których kształt przedstawiają, a resztę chowano starannie, później miało być ono wykorzystane np. jako lekarstwo w przypadku choroby zwierząt. Zabieg ten miał zapewnić zwierzętom dobry chów. W wigilię Nowego Roku - zwanej na Warmii zilijo - jedzono przede wszystkim tzw. breję czyli gęstą zupę gotowaną z żytniego śrutu, którą wlewano do miski, w środku robiono dołek i wlewano weń skwarki. Do tego podawano kwaśne mleko i kwaszoną kapustę. Wspólne jedzenie brei miało zapewnić jedność rodziny w całym następnym roku.
Wróżby noworoczne
Wieczorem, w dniu poprzedzającym nadejście nowego roku na wodę lano ołów, a z kształtu ulanej bryły przepowiadano przyszłość. Inną z wróżb było puszczanie kawałków drewna lub igieł świerkowych na miskę pełną wody. Jeżeli przedmioty te się połączyły, fakt taki miał zapowiadać ślub osób wykonujących wróżbę. W ten wieczór, tak jak i w sam Nowy Rok, dziewczęta wróżyły sobie nasłuchując głosów zwierząt, np. psa. Z której strony głos się odezwie, z tej przyjdzie przyszły mąż. Jedną z popularniejszych wróżb w Sylwestra była wróżba z nowolatka. Upieczone ciastka ukrywano pod talerzykami i losowano; wylosowana figura wskazywała przyszłość: krzyż – śmierć; kolebka – urodziny; różaniec – klasztor; obrączka – zamążpójście itd.
Wnętrze warmińskiej chałupy
Przedmiotem troski dawnych Warmiaków było szczęście i dobrostan w kolejnym roku. Gospodarz wyciągał źdźbło ze świątecznego żytniego snopa. Jeśli było długie a kłos pełen ziarna zapowiadało to udany rok. Jeżeli w Nowy Rok do domu jako pierwszy gość wszedł mężczyzna – rok będzie szczęśliwy; jeśli kobieta – nieudany.
Psoty noworoczne
Osobną grupę zwyczajów noworocznych stanowią liczne psoty wyczyniane w noc sylwestrową, kiedy to przede wszystkim właścicielom zbierano sprzęt gospodarski i przenoszono go w inne miejsce, czasem zatykano słomą komin, smołą mazano okna, z zawiasów zdejmowano furtki do zagrody.
Obok noworocznych psot dokazywanych głównie przez młodzież popularnym zajęciem noworocznym były rogale. „Rogale” to byli przebierańcy, tzw. „Sługi z szemlem”, którzy chodzili po domach od Bożego Narodzenia do Święta Trzech Króli. Szemel to ubrana na biało postać z kukłą konia, który oprócz śpiewania kolęd, wraz ze swoimi sługami rozdawał dzieciom prezenty. Zwykle towarzyszyli mu diabeł, żołnierz, kominiarz, Żyd, Cygan, dziad, baba oraz zwierzęta: bocian, koza, niedźwiedź. Ich rolą było również składanie życzeń i „negocjowanie” datków.
Z witaniem Nowego Roku nie czekano. Wieczorem wszyscy szli wcześnie spać, by następnego dnia raniutko pójść do kościoła. Tego dnia sąsiedzi, krewni i znajomi, wchodząc do mieszkania, nie pozdrawiali mieszkańców jak zwykle pochwaleniem Pana Boga, lecz słowami:
„Boże, daj wama szczęście w tym roku nowym, abyśta w zdroziu drugiego doczekali.
- Bóg zapłać – odpowiadali domownicy, dodając: - I wama daj Boże szczęście w tym roku, żebyśta w zdroziu drugiego doczekali!”
Komentarze (9)
Dodaj swój komentarz