W załączeniu przesyłam zdjęcia - efekty takiego postępowania - dym wydobywający się z kominów przy ul. Reymonta na Zatorzu. Proszę mi przy tym uwierzyć, że zapach jest zdecydowanie gorszy niż sam widok i trzeba go znosić każdego dnia.
W mediach pisano już o problemie bezmyślnego spalania śmieci wielokrotnie, jednakże samo pisanie nie przynosi rezultatu, jeżeli nie idą za tym konkretne działania odpowiednich służb. Działań takich niestety w Olsztynie nie ma, gdyż władze miasta postanowiły odwrócić się od mieszkańców i wziąć raczej pod ochronę interes tych, którzy spalają śmieci. Wniosek taki nasunie się każdemu, kto spróbuje zgłosić proceder spalania odpadów Straży Miejskiej. Usłyszy bowiem od dyspozytora, że owszem, zgłoszenie zostanie przyjęte, ale i tak straż nic nie może zrobić, gdyż nie ma upoważnienia od Prezydenta, a zgodnie z interpretacją ratuszowego radcy prawnego, nie wystarcza im zwykłe upoważnienie generalne, ale muszą mieć upoważnienia szczegółowe do każdej interwencji. Ich zdobycie jest w zasadzie niemożliwe (szczególnie, jeżeli dzwoni się po południu, albo w weekend), więc z interwencji nici. Człowiek zostaje zatem sam na sam z problemem, a to wszystko dlatego, że władze Olsztyna interpretują prawo tak, a nie inaczej.
Automatycznie pojawia się jednak pytanie, czy także w innych miastach jedyne, co potrafią zrobić urzędnicy i Straż Miejska to bezradnie rozkładać ręce. Otóż nie, a co najciekawsze, w innych miastach do walki z trucicielami wykorzystywane są te same przepisy, obowiązujące w całej Polsce, a więc także w Olsztynie. W przeciwieństwie do Olsztyna, prawnicy tamtejszych urzędów, zamiast wynajdować przeszkody, starają się jednak znaleźć rozwiązanie. Nie jest to przy tym problemem i wystarczy wpisać w wyszukiwarce internetowej hasło "spalanie śmieci kary", żeby się o tym przekonać, że w innych miastach Straż Miejska nie waha się interweniować. Na specjalistycznych stronach podawane są także wprost przepisy prawa.
http://administracja.ngo.pl/wiadomosc/dzialaj/456586.html
Dlaczego zatem prawnicy olsztyńskiego ratusza zamiast znaleźć rozwiązanie, zawiązują ręce Straży Miejskiej i skazują mieszkańców na wdychanie oparów ze spalanych śmieci? Dlaczego interes trucicieli jest dla nich ważniejszy? Czy nie czas zająć się tym na poważnie w mieście-ogrodzie, jakim rzekomo jest Olsztyn? A jeżeli władze Olsztyna same nie potrafią znaleźć podstaw prawnych do interwencji i dać skutecznych narzędzi strażnikom, może niech poproszą o radę kolegów z innych miast...
Komentarze (4)
Dodaj swój komentarz