- Cały czas czekamy na kapitana. Wszystkie przypuszalne terminy powrotu oparte są jednak na pewnych założeniach i przewidywaniach. Z wiadomych powodów wybieramy i kierujemy się tymi najbardziej optymistycznymi. Bierzemy jednak rownież pod uwagę te bardziej sceptyczne. Oznacza to, że Tomek równie dobrze może wpłynąć do portu za dwa dni... Niestety. Ze względu na warunki pogodowe, czyli brak wiatru lub wiatr przeciwny, Tomek cały czas znajduje się "w czasie". Oznacza to, że czekamy cierpliwie - czytamy na oficjalnej stronie projektu, którym jest rejs kapitana Cichockiego.
Organizatorzy wraz z żoną kapitana spędzili wczoraj cały dzień na falochronie wypatrując jachtu. W międzyczasie powróciła Delphia 47 z Wojciechem Kotem, który rano na swoim flagowym jachcie wyruszył na zatokę Biskajską wierząc, że spotka Cichego. Niestety nie udało się.
Organizator, Krzysztof Mikunda skontaktował się wczoraj z lokalną Stacją Ratownictwa Morskiego w Breście. W trakcie dwudziestominutowej rozmowy panowie przekazali sobie wszelkie informacje dotyczące jachtu i kapitana. Szef projektu od tej pory pozostanie w stałym kontakcie z w/w służbami aż do powrotu Tomka.
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz