Miasto musi być przyjazne dla osób niepełnosprawnych - to główne przesłanie, które przyświecało niedzielnej konferencji prasowej Beaty Bublewicz, kandydatki na urząd prezydenta Olsztyna z ramienia Koalicji Obywatelskiej.
Co to jednak dokładnie znaczy?
- Musimy znieść wszelkie bariery architektoniczne, które nadal występują w różnych miejscach: w kinach, przychodniach... - mówiła Beata Bublewicz. - Można to zrobić bardzo szybko i sprawnie. Należy zacząć od audytu. Taki audyt przeprowadza chociażby fundacja "Integracja", która od lat oferuje swoje usługi i wsparcie. Osoby niepełnosprawne są coraz bardziej mobilne i muszą mieć możliwość uczestniczenia w życiu miasta na równych zasadach - takich, jak wszystkie osoby pełnosprawne. Wszyscy jesteśmy równie ważni.
Przedstawicielka Koalicji Obywatelskiej wskazała również potrzebę większej dostępności miejsc parkingowych dla osób niepełnosprawnych, które są zmotoryzowane. Zdaniem Bublewicz, "takich miejsc jest nadal za mało".
Innym ważnym postulatem kandydatki na prezydenta stolicy Warmii i Mazur byłoby powołanie pełnomocnika do spraw osób niepełnosprawnych.
- To jest kwestia powołania odpowiedniej osoby - przekonywała Bublewicz. - Chciałabym, aby osoby niepełnosprawne bezpośrednio mogły komunikować się z kimś, kto będzie zajmował się tylko i wyłącznie ich sprawami w naszym mieście. Trzeba chronić tych, którzy są najsłabsi, którzy potrzebują naszego wsparcia.
Zdaniem Adriana Glinki, jednego z liderów protestu osób niepełnosprawnych, który rozpoczął się w kwietniu w budynku Sejmu i trwał do końca maja, a który kandyduje do sejmiku województwa warmińsko-mazurskiego, głównym priorytetem jego działań byłaby ochrona lokatorów z osobami niepełnosprawnymi.
- Aby samodzielnie mogli się utrzymywać. Aby nie było obaw, że taka osoba może zostać wydalona z mieszkania z racji, że nie ma pieniążków. Pieniążki, które otrzymujemy, są naprawdę ubogie - przekonywał Glinka.
Drugim, ale równie ważnym priorytetem, byłoby stworzenie osobistego asystenta do osoby niepełnosprawnej.
- Jeżeli natomiast chodzi o architekturę to mam kilka prostych rozwiązań: jeżeli chcę wyjść do kina i zobaczyć film to muszę kolejne dwie osoby prosić, o to, aby nas, lub moje środowisko, pomogli wnieść do danego obiektu. Mam na to takie rozwiązanie jak "schodołaz", który byłby dostępny w różnych miejscach, które nie są dostosowane do osób niepełnosprawnych, takie jak, przykładowo, zamek, który każdy z nas chciałby obejrzeć, a tej możliwości nie ma. A kręgosłupy osób, które pomagają są tylko jedne - mówił Adrian Glinka.
Zdaniem Izabeli Smolińskiej-Letzy z Koalicji Obywatelskiej, program edukacji włączającej w stolicy Warmii i Mazur jest obecnie przez Urząd Miasta marginalizowany.
- Edukacja włączająca funkcjonuje w przepisach prawnych i jest realizowana w skromnej mierze - przyznała kandydatka na vice-prezydenta Olsztyna. - Dzieli się ona na dwa obszary. Pierwszy obszar to wsparcie dla dzieci i młodzieży ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, drugi to indywidualizacja kształcenia. Wprawdzie są one realizowane, ale w zdecydowanie zbyt małej mierze. Zgodnie z ostatnimi danymi Urzędu Miasta w przedszkolnych placówkach oświatowych objętych taki wsparciem zostało 39 dzieci. Wszyscy wiemy, że to jest zdecydowanie za mało. Samorząd powinien wspierać swoje placówki publiczno-oświatowe w tym, żeby takie programy dla dzieci i młodzieży były realizowane. Na to są potrzebne pieniądze i na to powinny się one znaleźć.
Podczas konferencji prasowej Adrian Glinka podzielił się z dziennikarzami również swoimi marzeniami co do działań na rzecz osób niepełnosprawnych.
- Chciałbym organizować różne eventy dla osób niepełnosprawnych - przyznał Glinka. I dodał: - Obiekty sportowe takie jak hala "Urania", która powinna być wizytówką naszego miasta, a tak naprawdę jest, powiem szczerze, mocno zaniedbana. Podobnie jest ze stadionem Stomilu.
Komentarze (14)
Dodaj swój komentarz