W atrium Starego Ratusza z inicjatywy społeczników Forum Rozwoju Olsztyna odbyło się spotkanie pod hasłem ''Obalamy mity – olsztyńskie konsultacje''. Podczas spotkania społecznicy przedstawili raport, który ich zdaniem pokazuje co należałoby w tym procesie komunikacji z mieszkańcami poprawić, a jakie rozwiązania wprowadzić, by konsultacje nie odbywały się jedynie na papierze, jako forma ''odhaczonego'' obowiązku.
- Mieszkańcy powinni mieć informacje na temat tego co się dzieje w mieście, dlatego działamy i dlatego powstał ten, nasz raport. Stwierdziliśmy, że warto podsumować to, co działo się w ostatnich latach w Olsztynie. W raporcie uwzględniliśmy 40 projektów, które poddano konsultacjom. Były to konsultacje prowadzone od 2011 roku do czerwca tego roku – wyjaśniał tło powstania raportu wiceprezes Forum Rozwoju Olsztyna, Krzysztof Suchowiecki.
Z raportu społeczników klaruje się jedno, wspólne dla wszystkich problemów hasło - czas. Jak wskazali członkowie FRO tego czasu jest nie tylko za mało na same konsultowanie projektów ( w 19 przypadkach trwały one zaledwie od 14 do 27 dni – red.), ale również jest go zbyt mało na przygotowanie się do konsultacji po wydaniu przez prezydenta zarządzenia.
Jak obliczyli społecznicy, w aż 14 przypadkach konsultacji ten czas pomiędzy zarządzeniem a startem spotkań wynosił od 0 do 2 dni. Problemem jest również forma konsultacji społecznych. W 19 przypadkach nie odbyło się żadne spotkanie otwarte dla wszystkich olsztynian, a wnioski i uwagi można było kierować jedynie wirtualnie poprzez platformę konsultacji.
Twórcy raportu zauważyli również, że w wielu przypadkach zabrakło protokołów, które opisywałyby przebieg konsultacji. Dokumenty nie były publikowane na platformie konsultacji więc mieszkańcy nie mieli szansy zapoznać się z ustaleniami, które poczyniono podczas spotkania.
Społecznicy wskazywali nie tylko na problem czasu. Przekonywali również, że frekwencja podczas spotkań konsultacyjnych jest podyktowana brakiem skutecznego sposobu informowania mieszkańców o planowanych dyskusjach.
Zdaniem Pawła Szczura, członka FRO, frustrujące i odpychające mieszkańców może być także to, że na konsultacjach przedstawiane są już gotowe rozwiązania, do których mieszkańcy jedynie zgłaszają uwagi.
- Jeżeli chcemy żeby mieszkańcy wypowiedzieli się na temat projektu za kilkaset milionów złotych to potrzebujemy dać im czas na zadawanie pytań, ale i prawo współdecydowania. To jednak nie mogą być takie warsztaty jak choćby te na temat ulicy Partyzantów czy Sybiraków, gdzie projektanci przynieśli wydrukowane mapy z przebiegiem przebudowy i tylko pytali, co można by zmienić – mówił Paweł Szczur.
Społecznicy podczas spotkania wnioskowali również do obecnych na sali urzędników, by zmienili formę komunikacji na platformie konsultacji. Chodziło między innymi o to, by odpowiedzi na pytania i wnioski udzielali urzędnicy podpisani z imienia i nazwiska, nie zaś anonimowy ''admin 3''.
Zaproponowano również, by miasto przemyślało formę badania jakości konsultacji.
- Nie powinni tego przeprowadzać sami urzędnicy. Taka ewaluacja powinna być prowadzona przez kogoś z zewnątrz. Nie można przecież obiektywnie oceniać samego siebie – dodał Szczur.
Głos w dyskusji na temat konsultacji zabrała dyrektor ratuszowego Biura Komunikacji i Dialogu Obywatelskiego, Aneta Szpaderska, która odpowiada za ten proces.
- Z wielką uwagą przejrzałam ten przygotowany przez Państwa raport. Też na bieżąco starałam się przygotować dla Państwa szczegółowe odpowiedzi, które potrzebowaliście Państwo, by stworzyć ten materiał. Dla nas jest to bardzo dobry dokument - myślę, że to wstęp do tego, by pracować nad ulepszeniem procesu konsultacji. Konsultacje to jednak obszar trudny, bo bardzo emocjonalny. My zawsze jednak staramy się przeprowadzać go jak najlepiej i dlatego wskazówki od Państwa będą dla nas cenne – powiedziała Aneta Szpaderska.
Pełen raport FRO dostępny tutaj->
Komentarze (6)
Dodaj swój komentarz