Dziś jest: 22.11.2024
Imieniny: Cecylii, Stefana
Data dodania: 2014-10-22 10:07

Marek Dabkus

Marek Dabkus: Trzymamy kciuki za koszykarki

Rewelacją tegorocznych rozgrywek I ligi koszykówki kobiet są zawodniczki KKS Olsztyn, które z czterech rozegranych spotkań wygrały wszystkie, w tym dwa w absolutnie dramatycznych okolicznościach. Wykazując niebywałą ambicję i determinację odrabiały ogromne straty i w końcówkach meczów potrafiły przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. To efekt znakomitego przygotowania fizycznego i kondycyjnego, ale też wiary, że trzeba walczyć do ostatnich sekund.    

reklama

Te najlepsze cechy wszczepiają swym podopiecznym od lat szkoleniowcy Państwo: Alicja i Tomasz Sztąberscy – trenerzy z twardymi zasadami, którzy od początku hołdują zasadzie, że sport to nie biznes tylko szkoła wychowania. Warto o tym mówić i pisać w czasach, kiedy rozgrywkami ligowymi rządzi pieniądz i zdominowała globalizacja, a takie wartości jak przywiązanie do barw klubowych, kultura bycia, skromność idą do lamusa.

KKS Olsztyn, mimo skromnego jak na te czasy budżetu, prowadzi szkolenie we wszystkich grupach wiekowych: od żaczek do seniorek. Wszystkie zawodniczki przechodzą tu przez kolejne etapy sportowej edukacji, przyswajają twarde zasady, jakie w klubie obowiązują. Mimo, że panuje tu rodzinna atmosfera, nikt nikogo nie rozpieszcza, od razu trzeba podporządkować się rygorom, które wcześniej zaakceptowane przez rodziców, są konsekwentnie realizowane. I mimo, że nie ma w olsztyńskim klubie gigantycznych stypendiów, dziewczyny trzymają się razem i liczą się w krajowych rozgrywkach od lat. Niejedna z zawodniczek miała kuszące propozycje przeniesienia się do innego zespołu, to jednak zostają tu w Olsztynie. A jeśli już dochodzi do transferu to w momencie ukończenia studiów lub ze względów czysto osobistych. Tak było z największą gwiazdą KKS-u Kariną Różyńska, która przez wiele lat była najlepszą snajperką zespołu i całej ligi. Odrzucała wszelkie, najbardziej intratne oferty. Dopiero po skończeniu edukacji i skrystalizowaniu się planów życiowych zdecydowała się na przeprowadzkę do Gdańska. Zresztą jej pożegnanie z klubem było też przykładem wzajemnego szacunku i bezgranicznego oddania obu stron. Karina w KKS-ie zostawiła serce, a dla klubu uczyniła tak wiele, że nikt nawet nie miałby sumienia ingerować w jej osobiste plany.

Oczywiście KKS jest otwarty na dziewczęta z zewnątrz, które chciałyby w Olsztynie kontynuować sportową karierę. Ale niewiele z nich potrafi się tu zaadoptować. Ukształtowane w innym środowisku sportowym, gdzie nie zwraca się uwagi na inne elementy takie jak: wychowanie, edukacja, umiejętność zorganizowania sobie czasu gubią się i odchodzą. Już za późno by się zmieniły.

Ale to działa też odwrotnie. Gdy zdarzyło się, że zawodniczka KKS przeszła do innej drużyny po krótkim czasie wracała do Olsztyna, bo tylko tu czuła się jak w domu. Alicja Minczewska wytrzymała w Aleksandrowie tylko rok, a teraz znów z uśmiechem na ustach zdobywa punkty dla swojego klubu.

Dziwny jest więc ten KKS...Omijany szerokim łukiem przez koszykarki, dla których sport jest tylko biznesem, kochany bezgranicznie przez swoje wychowanki, które mimo spartańskich warunków i biedy wypruwają sobie żyły na boisku. Bo dziewczyny Sztąberskich nie dbają o wygody, Nie raz zdarzało się, ze spały w salach gimnastycznych na materacach, że rozgrywały jednego dnia dwa mecze, by tylko starczyło kasy na udział w rozgrywkach we wszystkich grupach wiekowych. Bo w klubie tak samo ważne są żaczki jak seniorki. Zresztą tradycją stało się wspólne zgrupowanie przed sezonem, gdzie wspólnie przygotowują się do ligi wszystkie zawodniczki sekcji, bo to taniej i weselej. A takie niewygody tylko cementują.

Dlatego narzekania naszych panów piłkarzy czy siatkarzy na „niewypasiony” autobus lub kiepski hotel zakrawają na kpinę, a są uważane jako logiczne usprawiedliwienie słabszej formy czy porażki.

Trenerzy KKS są spadkobiercami tradycji pięknych kart historii koszykówki kobiecej w Olsztynie. Podobnie jak przed laty Aleksander Grzegorzewski hołdują zasadzie, że zawodniczkę trzeba sobie wychować, a nie szukać po innych klubach i dopasowywać do realiów finansowych. W tych czasach to ewenement, zdaniem wielu może dziwactwo, ale przecież ile w tym wartości. Dlatego trzymamy kciuki za koszykarki. Na zwycięstwa zasługują jak mało kto.

 

Marek Dabkus

Komentarze (0)

Dodaj swój komentarz


www.autoczescionline24.pl