- Nie uwierzycie! Po tylu miesiącach poszukiwań, trudnych dla mnie rozmów i rozczarowań znalazłam kościół, w którym ksiądz zgodził się na wpuszczenie do środka psiaka-bezdomniaka i przedstawienie go wiernym – napisała w mediach społecznościowych na początku stycznia Monika Dąbrowska, miłośniczka zwierząt i inicjatorka ogólnopolskiej już akcji "Bieg na sześć łap".
Wprawdzie pani Monika nie podała który to kościół, wokół sprawy powstał ogromny szum. Nie tylko media lokalne, ale również czołowe, ogólnopolskie portale, gazety, czy też stacje telewizyjne zainteresowały się sprawą na tyle, iż ksiądz z Olsztyna... zrezygnował z całego przedsięwzięcia.
Nie podłamało to miłośniczki zwierząt. Kilka dni temu udało się jej znaleźć innego duchownego, z Bartąga pod Olsztynem, który z wielką życzliwością podszedł do pomysłu inicjatorki projektów, które mają na celu zachęcenie społeczeństwa do adopcji psów ze schroniska.
Portal Miejski Olsztyn.com.pl jako jedyne media towarzyszył w niedzielne południe Monice Dąbrowskiej wraz ze studentami-wolontariuszami Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w podolsztyńskim kościele.
- Prymas tysiąlecia, Stefan Wyszyński, bardzo kochał zwierzęta - wygłosił do wiernych Leszek Kuriata, proboszcz parafii pw. św. Jana Ewangelisty i Opatrzności Bożej w Bartągu. - Ksiądz Żołnierkiewicz również miłował zwierzęta. Dlaczego dziś o tym mówię? Bowiem mamy w kościele gościa psiaka - Frotkę. Przyjechała ona wraz z trzema innymi pieskami.
I dodał: - Kościół to nie jest miejsce dla zwierząt, nie dlatego, że nie chcemy. Ale dlatego, że zwierzęta w takich miejsach się stresują. One muszą mieć swoją przestrzeń, swoją wolność. Chodzi o to, aby poprzez taką wizytę zachęcić do odwiedzin schroniska dla zwierząt w Olsztynie, ktoś może następnie takiego zwierzaka by przygarnął do swojego domu.
Następnie głos zabrała Monika Dąbrowska: - Przedstawiamy wam urocze psinki, których wprawdzie historii nie znamy, ale mamy pewność, że bardzo mocno kochają ludzi: czy tych dużych, czy tych maleńkich. Świetnie się dogadują w swoim towarzystwie i bardzo byśmy chcieli, aby państwo przyszli i bliżej je poznali. Nie chodzi nam o adopcje, aby podejmować ją pod wpływem emocji, ale żeby sobie przypomnieć o tym, że są bezdomne psy, które czekają na państwa odwiedziny w schronisku.
Pomysłodawczyni "Biegu na sześć łap" przypominała również, że można do schroniska przywieźć koce, czy też poszewki dzięki którym można ogrzać budy.
- Bardzo liczymy na państwa ciepłe serca - zakończyła Dąbrowska.
- Pamiętajcie, posiadanie zwierzaka to wielka odpowiedzialność: aby nie mówić "ładny, muszę go mieć". Nie, to jest odpowiedzialność. Trzeba być tego świadomym, bowiem zwierzę również czuje - zaznaczył również Kuriata.
Po mszy, przed wejściem do kościoła, wszyscy chętni mogli poznać pozostałe psiaki.
W podolsztyńskim kościele były prezentowane jedynie bezdomne psy przebywające na co dzień na terenie Wydziału Medycyny Weterynaryjnej UWM w Olsztynie. Dlaczego? Jak powiedziała nam Monika Dąbrowska, "przebywają one ze sobą dość długo i tym samym byliśmy spokojne o ich zachowanie między sobą".
Inicjatorka "Biegu na sześć łap" planuje wizyty z psiakami w kolejnych parafiach.
W Brazylii czworonogi to stali goście świątyń. W ubiegłym roku media informowały o przypadku jednego z brazylijskich duchownych, który pomaga bezpańskim psom. Joao Paulo Araujo Gomes daje zwierzakom na plebanii schronienie i prowadzi razem z nimi msze. Ksiądz ma nadzieję, że w ten sposób pomoże czworonogom znaleźć dom.
* * *
Czytaj również: Tego jeszcze w Olsztynie nie było! Podczas mszy ksiądz przedstawi wiernym... psy do adopcji
* * *
Jego działalność przyczyniła się do zmniejszenia liczby bezdomnych psów na ulicach. Postawa duchownego spotkała się z wieloma pozytywnymi komentarzami wśród miejscowej społeczności.
- Zawsze będą mogli wejść, spać, jeść, pić wodę i znaleźć schronienie i ochronę, bo ten dom jest od Boga i od Boga- podkreślił Joao Paulo Araujo Gomes w jednym ze swoich postów.
Komentarze (24)
Dodaj swój komentarz