Pierwszy z wariantów to usterka tzw. dużego prądu, czyli kłopot z generatorem lub obwodami elektrycznymi. Tłumaczyłoby to brak sygnału AIS i w rezultacie niewiedzę o pozycji, ale też brak kontaktu kapitana ze światem (UKF).
Drugi wariant - trochę bardziej prawdopodobny - to niemożność przebicia się wspomnianego już sygnału AIS przez szum informacyjny generowany przez dużą ilość statków na trasie „Polskiej Miedzi”, którą płynie olsztynianin.
- Co prawda w tym wariancie zakładamy, że kapitan prąd ma, a więc mógłby starać się skontaktować z nami, ale z drugiej strony on przecież nie wie, że od 13 marca straciliśmy go z satelitów, a więc nie stara się nam przekazać żadnej informacji o położeniu, czy kondycji (jachtu i kapitana) – czytamy na stronie projektu Around The World Delphia Project.
Według obliczeń menedżerów projektu, „Polska Miedź” powinna wpłynąć w rejony Brestu, gdzie kapitan zaczynał swój rejs, w okolicach 5-7 maja, co pokrywa się z wcześniejszymi założeniami. Na ile te obliczenia okażą się prawdopodobne, okaże się za około miesiąc.
Komentarze (1)
Dodaj swój komentarz