A | A | A
Data dodania: 2014-05-04 20:17
Redakcja
Widmo II ligi coraz bardziej realne
W meczu przyjaźni Stomil przegrał u siebie z Wisłą Płock 1:2. Tym samym olsztynianie mają coraz mniejsze szanse na utrzymanie w I lidze. Zobacz naszą fotorelację ze spotkania!
reklama
Podczas drugiej części gry olsztynianie nie "siedli" na rywalu. Ich ataki były sporadyczne, cechowały się sporą nieporadnością. Wykorzystali to goście, którzy na cztery minuty przed zakończeniem spotkania za sprawą Filipa Burkhardta zdobyli drugą bramkę i tym samym trzy punkty pojechały do Płocka.
Następne spotkanie olsztynianie rozegrają 10 maja w Świnoujściu. Przeciwnikiem będzie miejscowa Flota. Początek meczu zaplanowano na godz. 17.
Stomil Olsztyn - Wisła Płock 1:2 (1:1)
0:1 - Marcin Krzywicki 4'
1:1 - Arkadiusz Czarnecki 34'
1:2 - Filip Burkhardt 86'
Stomil Olsztyn: Skiba - Bucholc, Czarnecki, Szymonowicz, Remisz (58' Mroczkowski), Lech, Głowacki, Jegliński, Trzeciakiewicz (75' Katō), Kun (56' Koprucki), Darmochwał
Wisła Płock: Kiełpin - Stefańczyk, Magdoń,Radić, Hiszpański, Janus, Góralski (84' Sielewski), Burkhardt, Taar (46' Wlazło), Kaczmarek (46' Kacprzycki), Krzywicki
Żółte kartki: Czarnecki, Lech, Szymonowicz (wszyscy Stomil)
Czerwone kartki: Arkadiusz Czarnecki (47 minuta, za drugą żółtą - Stomil); Paweł Magdoń (69 minuta, za zagranie ręką)
Sędziował: Paweł Pskit (Łódź)
Widzów: 2000
Wypowiedzi pomeczowe:
Adam Łopatko, trener Stomilu Olsztyn: "Jak zwykle dostarczyliśmy kibicom emocji. Są one ostatecznie negatywne. To był bardzo istotny dla nas i liczyliśmy, że po dwóch porażkach uda się nam wygrać. Jeżeli przy stałych fragmentach, które mamy rozpisane na nuty i każdy wie za kogo odpowiada, zawodnik ma wolnych dziesięć metrów, to się przegrywa. Ten zespół tak funkcjonuje, że jak traci bramkę, to zaczyna grać. Strzelamy bramkę i się znowu chowamy. Nie mam pretensji do Arka Czarneckiego o drugą żółtą kartkę, ale pierwsza? Nie przystoi środkowemu obrońcy na takim poziomie faulować gościa na 60 metrze od swojej bramki. Wszystko się później wyrównało. My strzeliliśmy bramkę dzisiaj z linii bramkowej. My nie możemy strzelić z 5, 10 metrów. Ja nie wiem, co z tym zrobić. Trzeba w poniedziałek się nad tym mocno zastanowić. Może pewna formuła się wykończyła i ja się nie nadaję do pracy? Nie wiem czy potrafię z tego zespołu jeszcze coś wykrzesać więcej. Chodzi mi o sprawy mentalne. Fizycznie nie wyglądają źle, piłkarsko jest nieźle. Przepraszam najwierniejszych kibiców - bo mamy też takich, którzy cieszą się z naszych porażek - i nasze rodziny. Jest mi ich bardzo żal. Piłkarzy, siebie i sztabu szkoleniowego nie żałują. Sami sobie to zgotowaliśmy."
Marcin Kaczmarek, trener Wisły Płock: "Cieszę się bardzo z tych trzech punktów. Przybliżają nas one do zrealizowania celu jaki został postawiony przed początkiem sezonu. Było to bardzo dziwne spotkanie, specyficzne. Rzadko się zdarzają takie momenty, więc na gorąco nie chciałbym komentować. Wygraliśmy mecz na ciężkim terenie, mamy 41 punktów i w tym momencie to jest dla mnie najważniejsze".
Źródło: własne
Komentarze (0)
Dodaj swój komentarz