Sztandarowy pomysł PO na kolejne 4 lata rządzenia to Jednolitego Podatek. Na czym on polega?
Razem z kilkoma politykami PO opracowaliśmy zupełnie nowy mechanizm podatkowy. Zastąpi on dzisiejsze składki (ZUS, Fundusz Pracy, NFZ) i podatek dochodowy - obowiązek ich uiszczania przejmie państwo. Wysokość jednolitego podatku będzie uzależniona od zarobków i liczby osób w gospodarstwie domowym. W efekcie, opodatkowanie obniża się wraz ze wzrostem osób w gospodarstwie domowym. Im niższe dochody i czym więcej dzieci tym niższe podatki. Na tym rozwiązaniu skorzysta 97% Polaków!
W jakiej wysokości będą progi podatkowe? Zostaną obecne 18 i 32%?
Ustalona jest tylko ich górna i dolna granica - w miejsce obecnych progów pojawi się wzór do obliczania należności. Każdy będzie miał swoją stawkę, zależną od wspólnego dochodu w rodzinie i liczby dzieci. Można mówić jedynie o dwóch krańcowych stawkach - dolnej w wysokości 10% oraz górnej 39,5%. Im niższy dochód tym niższa stawka podatku. W przypadku osób o niskich dochodach z dziećmi może się to wiązać z dopłatą państwa - podatek, dla grupy osób ze stawką 10%, będzie dużo mniejszy od sumy obciążeń na nie spadających.
Czyli podatki zostaną dla niektórych podniesione?
Wręcz przeciwnie! Obecnie płacimy 18% samego podatku PIT, do którego trzeba doliczyć jeszcze m.in. składki na NFZ i ZUS, płacone przez pracodawcę, jak i pracownika. W efekcie, praca przy 18 proc. PIT jest zawsze opodatkowana na ponad 30% jej całkowitej wartości! Te składki są niewidzialne, bo pracownicy nie odprowadzają ich sami, ale przecież muszą je uiszczać. Wynagrodzenie netto jest w efekcie mniejsze. Dochodzą do tego koszty po stronie pracodawcy, który też opłaca część składek. Nowy podatek zastąpi wszystkie obciążenia podatkowo-składkowe, które znajdują się pomiędzy kosztem utrzymywania pracownika, który widzi pracodawca, a tym co pracownik dostaje na rękę!
Odwołajmy się do liczb. Co się zmieni dla rodziny z dwójką dzieci, w której pracuje jeden rodzic zarabiający średnią krajową?
Jeżeli pracodawca chce obecnie płacić miesięczne pracownikowi 4000zł brutto, to kosztuje go to 4820zł, natomiast pracownik dostaje na rękę ok. 3030zł. Rzeczywiste opodatkowanie pracy wynosi zatem 37%. Po zmianach każdy płatnik będzie opłacał tylko jeden podatek, bez skomplikowanego podziału na PIT, ZUS i NFZ. W tym przypadku - w wysokości 28,5%. Będzie on odciągany od rzeczywistej wartości pracy - 4820 zł, a nasz pracownik dostanie miesięcznie na rękę 3450 zł. Zaoszczędzi na nowym rozwiązaniu ponad 4000zł rocznie!
Pojawiły się głosy, że dojdzie do likwidacji składek na ZUS i NFZ?
Nie zostaną one zlikwidowane, ale ani pracownik ani pracodawca nie będą musieli ich odprowadzać. Będzie za to odpowiedzialne państwo. Stawka podatku dochodowego będzie zawierała w sobie od razu składki na NFZ i ZUS. Państwo będzie je następnie przekazywało do tych instytucji.
Jakie efekty dla gospodarki przyniesie jego wprowadzenie?
Po pierwsze, wielu Polaków wróci na legalny rynek pracy, ucieknie od umów śmieciowych i uzyska dostęp do ubezpieczeń społeczno- zdrowotnych. Znacząco wzrosną również zarobki Polaków, najmocniej tych z niższym wynagrodzeniem. W końcu, obciążenia pracy bardzo spadną, przedsiębiorcy nie będą zmuszeni konkurować dumpingiem socjalnym, zmniejszy się szara strefa.
A co z przedsiębiorcami?
Będą mieli radykalnie niższe koszty administracyjno-księgowe zatrudniania pracowników. Są one szczególnie odczuwalne dla najmniejszych przedsiębiorców. Ważnym argumentem jest też zmniejszenie kosztów funkcjonowania przedsiębiorstw, co poprawi konkurencyjność naszej gospodarki.
Polacy w końcu odczują na własnej skórze rozwój gospodarki?
Odczuwają od kilku lat. Analitycy Boston Consulting Group opracowali wskaźnik, który oddaje w jaki sposób rozwój gospodarczy przekłada się na życie obywateli. Co niektórym będzie ciężko w to uwierzyć, ale z opublikowanego przez nich w maju raportu wynika, że Polska najlepiej na świecie radzi sobie z przekładaniem wzrostu gospodarczego na poprawę jakości życia obywateli. Od przejęcia rządów przez PO tempo doganiania Europy Zachodniej wynosiło średniorocznie 2,2 pkt proc. Porównując to z czasami SLD-PSL, gdy było to 0,8, czy rządami PiS, gdy tempo to wyniosło 1,6 pkt proc. - wyraźnie widać, że to teraz Polska coraz szybciej idzie do przodu! W czasie kampanii narzekanie stanowi element gry politycznej, a pewne aspekty naszej gospodarki pozostawiają do życzenia, ale warto też zwrócić uwagę na to co udało nam się osiągnąć przez ostatnie lata! Wypadamy pod tym względem naprawdę nieźle. No i mamy masę dobrych pomysłów co trzeba zrobić żeby było jeszcze lepiej.
Materiał sfinansowany przez Komitet Wyborczy Platforma Obywatelska RP.
Komentarze (9)
Dodaj swój komentarz