Słowo wiedźma ma kilka znaczeń. W przeszłości odnosiło się do kobiet posiadających szeroką wiedzę, najczęściej były to zielarki. Niestety, zawiść ludzka spowodowała, że definicja ta zyskała inne, pejoratywne znaczenia. Zatem wiedźmami nazywano stare i brzydkie kobiety, często kłótliwe. Wiedźma to też synonim czarownicy, czyli kobiety podlegającej wpływom diabła, zdolnej do rzucania uroków.
W ówczesnym świecie – od średniowiecza po nowożytność na stosach spłonęły setki kobiet posądzonych o czary. Podobno ostatnią, nazywała się Anna Göldi, spalono w Szwajcarii w 1782 roku. Podobno jeszcze później, bo w 1811 roku w polskim obecnie Reszlu (wtedy miasto należało do Prus), spłonęła ostatnia czarownica w Europie – Barbara Zdunk. Owszem spłonęła, tylko że według prof. Jacka Wijaczki z Instytutu Historii i Archiwistyki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, wcale nie chodziło o czary, tylko o wywołanie pożaru w mieście.
Czasy się zmieniły, a świat (nie wszędzie!), a zwłaszcza Europa zapomniała o czarownicach i rzucanych przez nie urokach. Zapomniała aż do teraz, bowiem jak podał dziennikarz portalu Onet w Miłakowie w powiecie ostródzkim działacze Akcji Katolickiej dopatrzyli się w grupie artystycznej Wiedźmuchy propagowania okultyzmu.
Grupa artystyczna Wiedźmuchy powstała 5 lat temu. Należy do niej ponad 20 kobiet i dziewcząt w różnym wieku – najmłodsza przyjęła niedawno komunię, a najstarsza jest na emeryturze. Są to głównie mieszkanki Olsztyna, chociaż jedna mieszka na stałe w Warszawie. Wśród nich znaleźć można urzędniczki, uczennice, byłą policjantkę czy bizneswoman.
To kobiety po większych bądź mniejszych przejściach – wśród nich są ofiara gwałtu, przemocy domowej, matka zamordowanego dziecka czy osoby, które wyszły z nałogów. Podczas różnych wydarzeń, w których biorą udział (najczęściej w województwie warmińsko-mazurskim), przebierają się na wzór popkulturowego obrazu wiedźm – zakładają kapelusze z dużym rondem, doczepiają długie nosy i dzierżą w rękach miotły.
Występują, aby wzajemnie się wspierać, a przy okazji rozweselić publiczność. Udzielają się też w akcjach charytatywnych.
Założycielka Wiedźmuch, Alicja Tomaszewska, na co dzień mieszka w Olsztynie, a pracuje w Miłakowie jako dyrektor Miłakowskiego Domu Kultury. Codziennie dojeżdża do pracy. W rozmowie z dziennikarzem Onetu wyraziła zdziwienie, że ktoś połączył jej pracę w Miłakowie z działalnością artystyczną, tym bardziej że miasto w powiecie ostródzkim nie jest siedzibą Wiedźmuch.
- Może chodzi o to, że gdy występowałyśmy w okolicach Miłakowa, to zabawa miała połączyć dwie miejscowe góry: Diablą Górę i Niebiańskie Wzgórze? Może problemem są ich nazwy? - zastanawia się Alicja Tomaszewska. - Dostałyśmy jednak dotację z rządu na tę imprezę. Frekwencja była bardzo duża. W tym roku chcemy ją powtórzyć.
Nie wiadomo czy się uda, bowiem działacze Akcji Katolickiej skupieni przy lokalnej parafii napisali na Wiedźmuchy skargę do władz Miłakowa. Radni mają się nią zająć na sierpniowym spotkaniu. Jednym z działaczy Akcji Katolickiej jest radny powiatu ostródzkiego z ramienia PiS-u, Zbigniew Zabłocki.
- Byłem raz, może dwa razy na ich występach i wiadomo, nie można wchodzić z tym w parafie – stwierdził w rozmowie z Onetem Zabłocki. - Złożyliśmy skargę jako Akcja Katolicka, która działa przy parafii. Koledzy z ugrupowania, z którego się wywodzę, czyli z PiS-u, są radnymi miejskimi i są w komisji skarg.
Dodał, że podczas obrad komisji powinny się wypowiedzieć obie strony – i przedstawicielki grupy, i proboszcz.
Czego ma dotyczyć ta skarga? Na to pytanie odpowiedział radny Zbigniew Opoka, przewodniczący komisji skarg.
- Ja nie byłem na żadnym spotkaniu na Diablej Górze czy w domu kultury, ale członkowie komisji byli. I te dziewczyny są niby czarownice: przylecą, polatają na miotle. Niby kabaret, ale chcemy dokładnie się zorientować, o co w tym wszystkim chodzi. Czy te Wiedźmuchy sieją na naszym terenie jakieś tam, powiedzmy… – powiedział w rozmowie z dziennikarzem Onetu Zbigniew Opoka.
- Okultyzm albo satanizm? – zapytał redaktor.
- No, chodzi o ten kult. Musimy to wyjaśnić. Co my, jako radni, możemy zrobić? Musimy to sprawdzić i dać odpowiedź.
- Jaka jest stawka? Czy pani dyrektor może stracić stanowisko?
- Nie. Tu nie chodzi o stanowisko. Trzeba ustalić, jak to się odbywa, na jakiej zasadzie, czy pani dyrektor domu kultury współpracuje z proboszczem. Takie tematy.
Dyrektorka domu kultury nie widziała skargi. Zapewniła jednak, że ich grupa nie ma nic wspólnego z rzucaniem uroków.
– Mogę zapewnić, że jesteśmy postaciami bajkowymi. Chodzi nam o szerzenie radości, a nie okultyzmu. Nie wróżymy ani nie odprawiamy czarów. Nie wtrącamy się też do religii. Swoimi występami pokazujemy, że życie kobiet nie musi tylko polegać na staniu przy garach.
Ale to nie wszystko. Alicja Tomaszewska wyjaśniła, że w październiku zeszłego roku, gdy rozpoczynał się Strajk Kobiet, zapytała w mediach społecznościowych o plany demonstracji w Olsztynie. Odpowiedział jej Tadeusz Bułak, członek Akcji Katolickiej w Miłakowie, który najpierw zacytował kardynała Stefana Wyszyńskiego „Jeśli przyjdą zniszczyć ten Naród, zaczną od Kościoła, gdyż Kościół jest siłą tego narodu”, a następnie umieścił grafikę, na której znajduje się noworodek oraz dwie ręce – jedna ładna i otwarta z sercem na dłoni, druga potworna ze złowieszczymi szponami. Na grafice widniał podpis: „A Ty? Po której stronie jesteś?”. Tadeusz Bułak podpisał pod grafiką „Ręka podobna do Wiedźmuchów, które gościły w Domu Kultury w Miłakowie”.
Na tekst Onetu zareagowali politycy. Jacek Protas napisał w mediach społecznościowych, że radni gotują mieszkańcom Miłakowa prawdziwe średniowiecze.
Premier w Miłakowie prezentował Nowy Ład, a mieszkańcom gotuje się tam prawdziwe Średniowiecze. Działająca przy miejscowej parafii Akcja Katolicka oskarża grupę artystyczno-terapeutyczną Wiedźmuchy … o okultyzm! Sprawą zajmą się radni PiS.
– przyznał działacz Platformy Obywatelskiej.
Posłanka Monika Falej wystosowała dwa listy – pierwszy do Alicji Tomaszewskiej, w którym wspiera kobiety, a drugi do komisji skarg z Miłakowa.
Działalność grupy jest mi znana i z podziwem przyglądam się aktywnościom kobiet w niej zrzeszonych. Wszelkie grupy samopomocowe, aktywizujące swoich członków, działające na rzecz lokalnych społeczności wzmacniają kapitał społeczny danej wspólnoty. Tak jest i w tym przypadku. Kobiety w różnym wieku skupiają się, by razem przezwyciężyć traumatyczne doświadczenia, lub po prostu zrobić coś dla innych.
(...) Opinia publiczna opiera się na doniesieniach prasowych i publicznych wypowiedziach autorów skargi. Proszę o ujawnienie jej treści, by lokalna społeczność, jak i przede wszystkim same zainteresowane mogły poznać zarzuty, jakie są stawiane i przede wszystkim komu.
– napisała Monika Falej.
Posłanka zadała kilka pytań, m.in. dotyczącego obecności proboszcza parafii na posiedzeniu komisji, czy charakteru, w jakim będzie występować założycielka Wiedźmuch.
Dodała także, że przyjedzie na posiedzenie komisji, ponieważ zobowiązała się do wspierania władz samorządowych, mieszkańców, ale również grup formalnych i nieformalnych a sprawa posądzenia grupy artystycznej o okultyzm odcisnęła swe piętno nie tylko na artystkach, ale także na Miłakowie.
Komentarze (13)
Dodaj swój komentarz